top of page

Pasje inaczej

To tylko mała namiastka. Nigdy nie udało mi się osiągnąć zbyt wielkich sukcesów w tej dziedzinie. Ale odkąd pamiętam, lubiłam tego rodzaju ćwiczenia. Zapewne przez to, że kojarzyły mi się z baletem, oczywiście obcisłymi strojami i baletkami na stopach. Tak jak piszę w swojej historii, to było przyjemne z pożytecznym, bo realizowałam swoją pasję do typowo kobiecych strojów i lycry przede wszystkim. A jednocześnie dbałam o swoje ciało. Były okresy, że osiągałam całkiem przyzwoite rezultaty. Obecnie dbam o siebie inaczej - rower, spacery, taniec i też osiągam zadowalające rezultaty. Chociaż, jak dobrze poszukacie, to okaże się, że w sprzyjających warunkach nadal ćwiczę, Bardzo ułatwia je woda w basenie...

Joga

Gdy wkraczałam w świat fetyszu, w którym głównie królowała lycra, szukałam pretekstu, by oddawać się tym pasjom w bardziej „oficjalny” sposób. Tak zaczęłam ćwiczyć, bo był to doskonały pretekst, by mieć na sobie to, co kocham.

Basen, który miałam do dyspozycji przez pewien czas w Niemczech, dał mi nowe możliwości.

Stroje gimnastyczne, ale nie tylko... baletki, rajstopy, szpilki...

Drabinka...

I winda...

Ile cudownych chwil i z jakim pożytkiem dla mojego kobiecego ciała...

Gimnastyka na basenie

Przez wiele lat nie wiedziałam, że drabinka, po której schodzi się do basenu, może dostarczyć tak niezwykłych doznań...

Ale trzeba na sobie mieć coś, czego zazwyczaj nie zakłada się, wchodząc do wody...

Ale, jak się lubi, jak to podnieca, fascynuje i powoduje, że życie jest przyjemniejsze, czemu tego nie robić...

Ja spróbowałam, w rajstopach, w sukienkach, w legginsach, w baletkach, w szpilkach...

I czekam niecierpliwie na kolejną okazję..

Magia drabinki basenowej

Ten czas, gdy miałam do dyspozycji basen, był cudowny. Planowałam już, co zabiorę ze sobą, gdy wrócę, by wykorzystać tą wspaniałą możliwość oddania się moim fetyszowym pasjom połączonym wspólnym mianownikiem, wodą.

Niestety, nie wróciłam tam, ale tego, co tam przeżyłam, nikt mi nie odbierze.

Gimnastyka, kreacje, ale także zabawa, także obfitująca w klimaty pełne fetyszu.

Pływanie w samych rajstopach, chodzenie w szpilkach po dnie basenu, cudowne uczucie, gdy sukienka unosi się do góry, gdy stoję na dnie basenu...

Ale najbardziej podnieca mnie uczucie, jakie daje dotyk na ciele mokrych rajstop. I ten zwiększony pod wpływem wody połysk, gdy prężę się przed obiektywem chwilę po wyjściu z wody, gdy jeszcze spływa ona z moich stóp...

i nie tylko z nich....

Zabawy na basenie

Płomień świecy ma w sobie coś magicznego. Gorący wosk kapiący na moje ciało to jeden z największych moich fetyszy. Ale i sam widok płomienia potrafi mnie zauroczyć. Często w najmniej spodziewanym momencie. Robiłam sobie serię przymiarek w piwnicy pewnego domu i zauważyłam na parapecie okna świecznik ze świecą.

Zapaliłam ją i nagle sesja zmieniła swoje oblicze.

Ten płomien wciągnął mnie do świata marzeń...

Kocham płomień świecy...

Wpatrzona w płomień świecy

Kolejny utwór, który pokochałam od pierwszego usłyszenia. Coś jest w tych groźnych kobietach, bo bardzo mnie fascynują, że wymienię tylko dwie, Lukrecja Borgia i Elżbieta Batory. I to chyba nie przypadek, że właśnie im poświęcone zostały takie wspaniałe utwory. Tutaj obraz jest pretekstem, by podzielić się moją miłością do tego utworu. A obrazki ? Parę ujęć, bo sama od czasu do czasu chcę zobaczyć, jak ja faktycznie w tych szpilkach chodzę. Tutaj widać, jak chodziłam rok temu i jak chodzę obecnie. I pod koniec nagrania mała fontanna w środku wioski w Niemczech, gdzie przekonałam się, że są na świecie miejsca, gdzie mogę być w pełni sobą...

Elizabeth

Ten utwór pokochałam od razu, gdy go usłyszałam.

I zawsze niezmiennie się wzruszam, gdy go słyszę. Solo gitary przyprawia mnie o dreszcze.

Teraz tym bardziej utożsamiam się z tym, o czym opowiada nam Tilo, bo sama dwukrotnie opuściłam kogoś serce...

Często tańczyłam podczas słuchania tego utworu. I także teraz, jak postanowiłam nagrać to, jak sobie tańczę w moich nowych szpilkach, akurat słuchałam audycji Tomka Beksińskiego, w której puszczał właśnie ten utwór.

I tak powstał pomysł, by zrobić taki niby teledysk. Myślałam, że pierwszy taniec się nie zapisał, dlatego powtórzyłam go. A potem okazało się, że ten pierwszy też był. Dlatego są dwie wersje. Jedna goła, taka swoista próba generalna, i druga, w którą wkomponowałam tekst w tłumaczeniu Tomka.

Tutaj prezentuę wersję z tekstem.

Synchronizacja jest niedokładna, bo nagrywałam słuchając audycji Tomka i musiała być lekko inna prędkość zapisu, bo nie mogłam dokładnie zsynchronizować obrazu z utworem z płyty, ale...tak ma być i koniec.

Dziś opuszczam Twoje serce

Jedną z moich pasji od lat są militaria.

(wersja z przymrużeniem oka)

Ten serial kocham od dziecka. Od czasu, gdy z wypiekami na twarzy oglądałam kolejne odcinki, ryczałam jak bóbr, gdy załoga stała nad grobem Olgierda i oczywiście byłam zakochana w Marusi, zawsze z przyjemnością wracam do tego serialu. Podczas jednej z sesji, które robiłam sobie na poznańskiej Cytadeli, zadzwoniła do mnie Lizka i z telefonem przy uchu, rozmawiając z Nią, robiłam sobie zdjęcia. W ten sposób powstały bardzo fajne ujęcia, które oglądając, wyobraziłam sobie nagle, że dzwonię do Janka, dowódcy czołgu, informując Go, że za chwilę do Niego przyjadę. Nawet mój strój od biedy może być uniformem czołgowym, bo jest ciemny i obcisły, czyli o nic nie będzie haczył. Jako ilustracja tematu tej sesji zamieszczam znalezioną w sieci czołówkę serialu, bardzo fajnie zmodyfikowaną.

Kobieta pancerna, czyli jak zostałam członkinią załogi „Rudego”

Tak byłam spragniona wodnych wrażeń, których dostarczył mi basen w Münster, że latem zrobiłam coś, co od momentu, gdy kupiłam moje pierwsze szpilki i odkryłam urok poznańskiej Malty, chodziło mi po głowie.

Założyłam legginsy, zabrałam moje szpilki, wsiadłam na rower, pojechałam na Maltę, założyłam szpilki i weszłam w nich do wody. To tylko rozbudziło moje marzenia...

Może i je zrealizuję niedługo...kto wie...

W szpilkach do wody

Sylwester 2013

Tego wieczoru tryskałam szczęściem.

Byłam zakochana.

Miałam tylko legginsy, baletki i butelkę czerwonego wina.

Tylko ?

Aż !

Tego wieczora nie potrzebowałam więcej. Z radia leciała wspaniała muzyka, więc piłam wino i tańczyłam marząc, że Ona patrzy, że jest obok mnie...

Taki mały żart.

Ten teledysk urzekła mnie od pierwszego zobaczenia. Chyba nie muszę pisać, dlaczego.

Znam kilka podstawowych kroków samby, i gdy podczas jednej z imprez w Come Back dostałam dedykację piosenki, akurat samby, nie mogłam nie podziękować. I zatańczyłam sambę. Pierwszy raz mając szpilki na nogach.

Samba De Janeiro

KONIEC

To właśnie joga pozwoliła mi oddać się moim fetyszowym pasjom w leśnym parku

przecierając drogę dla coraz śmielszych odsłon moich pasji zawierających coraz

większy ładunek erotyki...

Joga w leśnym parku

2010

Wtedy kochałam swoje ciało, takie, jakie widziałam w lustrze. I pewnego razu postanowiłam to uczcić w specjalny sposób. Ćwiczenia ciała na łonie natury, ciała nieskrępowanego żadnym ubiorem.

W omu tez parę razy tak robiłam, ale to nie było to. Obecnie nie podoba mi się moje ciało z tamtej leśnej sesji nude joga, bo było zarośnięte...

Obecnie już po wielu zakrętach i zwrotach kocham swoje ciało w pełni ponownie, więc może i pojawi się kolejna sesja nude jogi, tym razem nagiej kobiety skrytej w męskim ciele...

nude joga

2010

Wtedy kochałam swoje ciało, takie, jakie widziałam w lustrze. I pewnego razu postanowiłam to uczcić w specjalny sposób. Ćwiczenia ciała na łonie natury, ciała nieskrępowanego żadnym ubiorem.

W omu tez parę razy tak robiłam, ale to nie było to. Obecnie nie podoba mi się moje ciało z tamtej leśnej sesji nude joga, bo było zarośnięte...

Obecnie już po wielu zakrętach i zwrotach kocham swoje ciało w pełni ponownie, więc może i pojawi się kolejna sesja nude jogi, tym razem nagiej kobiety skrytej w męskim ciele...

joga w męskim ciele

1992-2011

trans joga

1992-2011

tak mi się spodobały ćwiczenia, zwłaszcza, gdy widziałam, że osiągam coraz lepsze rezultaty, że gdy wreszcie pojawił się trans fetysz, wtedy gdy moja kobieca dusza zaczęła przemawiać, nie mogło oczywiście także zabraknąć jogi, trans jogi...

Po dwóch latach joga ponowie zawitała do leśnego parku...

Na chwilę zawisła na drążku...

W kombinezonie z lycry i w wysokich obcasach...bo nie miała baletek przy sobie...

powrót do leśnego parku

2014

Nowy sposób wydobywania kobiecej gibkości z mego ciała pod postacią Prima Baleriny Lukrecji tak zdominowała moje działania w tej tematyce, że joga, mimo krótkiego powrotu na poręczy w leśnym parku, nie powróciła.

Ale...

Tylko jedno zdjęcie zrobione w domu i trzy, gdzie przedni pancerz wraku działa samobieżnego posłużył za prowizoryczny drążek...

Coś nadal potrafię i zapewne niedługo przekonam się, w jakiej kondycji jest moje ciało...

czy nadal potrafię ?

2014

Po powrocie z urlopu zajęłam się głównie odkrywaniem tego, jak być kobietą jesienią i zimą. Jednak pewnego wieczoru założyłam rajstopy i sprawdziłam, w jakiej jestem kondycji...

tak, nadal potrafię

2015

bottom of page