top of page

Lekcje inaczej

W ostatnim okresie moich fetyszowych przebieranek pojawiły się wyraźne dwa bieguny.

Z jednej strony kompletnie męska stylistyka, i praktycznie tylko w strojach gimnastycznych, oczywiście damskich.

Bez szpilek, makijażu, peruki. Bez biustonosza. Tylko lycra i on.

Drugi biegun, to ona. Na miarę ówczesnych możliwości. Ale w peruce, z pomalowanymi ustami. Obowiązkowo szpileczki. Chyba, że całkiem klasyczny strój gimnastyczny, wtedy zakładałam baletki. Biustonosz był obowiązkowy.

Tylko nadal dzisiaj jest tam dla mnie jeden poważny zgrzyt. To nadal był fetysz faceta. Mój penis zawsze jest wyeksponowany. Nie próbowałam go jeszcze chować.

Dzisiaj sobie nie wyobrażam, że mogłoby mi coś z przodu wystawać. Bardzo często przy kompletnym stroju, miałam w tym miejscu same rajstopy, albo zgoła nic. Dzisiaj w tym miejscu zdjęcia poddaję edycji i maskuję. Nie dlatego, że się wstydzę. Ale dzisiaj nie chcę go widzieć. Tyle, ile muszę się z nim męczyć w życiu codziennym, wystarczy. Nie musi być widać szczegółów, by widzieć, co mi wtedy sprawiało frajdę, co mnie podniecało, jak poprzez fetysz budziła się do życia kobieta. I właśnie to chcę pokazać. Bo ona już się wtedy budziła. Nie było już praktycznie stylizacji pośrednich. On w damskiej bieliźnie. Tak samo zaczęłam praktycznie od razu, gdy zaczęłam przebierać się w klubie po krótkim okresie legginsów i stringów.

Obowiązkowo była peruka, wypchany biustonosz i „makijaż”...

Zamiast wstępu

W świecie fetyszu budzi się kobieta

Tak wyglądały pierwsze powiewy kobiecej wolności.

W ten sposób oswajałam się przyszłym coming-outem...

Często, gdy miałam na sobie jakąś nową stylizację, czy wręcz przymierzałam jakiś nowy ciuszek, nie było sensu aranżować miejsca w pokoju do sesji, dlatego wpadłam na pomysł, by skorzystać z balkonu. Miało to dodatkowy efekt w postaci naturalnego oświetlenia. Pozwalało mi też wyobrazić sobie, że być może ktoś tam w bloku na przeciwko akurat obserwuje.

Tak oswajałam się z tym, że za chwilę pojawię się w biały dzień na ulicach Poznania. I tak faktycznie wkrótce się stało. Natomiast balkonowe sesje tak mi się spodobały, że praktycznie większość sesji, jakie sobie robiłam w moim poznańskim mieszkaniu, miały element balkonowy.

Szkoła w pigułce

Na balkonie

Dopiero co rozbudzona kobiecość we mnie nie pozwoliła mi siedzieć cicho.

Zwiedzając okolicę mojego nowego miejsca pobytu, trafiłam na wspaniałe miejsca, gdzie mogłam oddać się moim pasjom.

Nowe legginsy, spódniczka...

Nowe pierwsze balerinki...

Nowe, sprowadzone z USA gotyckie szpilki...

I moje ukochane baletki.

Jeszcze sporo tutaj faceta, bo tak wtedy siebie postrzegałam. Myślałam, że dopiero pełna metamorfoza „robi” ze mnie kobietę.

Ale i tak czułam się wspaniale, czy to w męskich stringach i baletkach na stopach, czy z założona dodatkowo mini spódniczką z lycry.

I wtedy pierwszy raz sprawdzałam, jak prezentuje się w całkowicie męskiej stylizacji...

I w szpilkach.

I bardzo mi się ten widok podoba. Teraz wiem,dlaczego, bo w pełni akceptuje siebie w takiej formie, w jakiej jestem.

I na plaży bez oporów pojawię się w samych stringach, albo w plażowej mini spódniczce.

Bez biustonosza, chyba, że znajdę także bikini z super push-upem...

Stylizacje kipiące fetyszem

Leśne heskie tajemnice

2012

Leśne heskie ustronia były stosunkowo daleko od domu, w którym byłam, dlatego szukałam tez miejsca bliżej, by częściej oddawać się moim fetyszowym pasjom.

I tak odkryłam ta formacje skalną, na której wznosi się Orli Zamek we Friedbergu.

Sa tutaj stylizacje, w jakich pojawiałam się w mieście na spacerach, ale przede wszystkim dawałam tutaj upust swoim pasjom.

Sandałki, szpilki, balerinki...

Legginsy i skalna Prima Ballerina...

I nadal nie przeszkadzało mi, że widać, kim jestem, chociaż już zaczynałam robić pierwsze próby maskowania. Bardzo skomplikowane i z mizernym skutkiem.

Ona już szukała sposobu na pokazywanie siebie w coraz większym stopniu..

Stylizacje kipiace fetyszem

U podnóża skał

2012

Sesja z Markiem miała za cel przede wszystkim pokazać mi, jak potrafię zachować się przed obiektywem. Byłam bardzo sztuczna, robiłam wiele błędów. Dzięki sposobowi Marka, który robił całe serie zdjęć, mogę teraz analizować. Ruch, sylwetka, gestykulacja, brak naturalności, zamykanie oczu...Wiele pracy przede mną. W tej galerii są zdjęcia Marka, ale edytowane przeze mnie. Dlatego zrobiłam osobną galerię, bo to moje całkowicie subiektywne spojrzenie na efekty tej sesji.

Foto Marek Stan

Make-up Marek Stan Stylizacja Lukrecji Lukrecja

Lekcje pozowania

lekcja pierwsza przed obiektywem Marka Stana

Ucz się mała, ucz...

2013

Zarówno w przypadku sesji Lizy, jak i Marka Stana, otrzymałam cały surowy materiał z sesji. Po wybraniu zdjęć do dalszej edycji, pozostał bardzo obszerny materiał, który także postanowiłam wykorzystać. Tym bardziej, że w wielu przypadkach nie trzeba dokonywać obróbki zdjęć. A w tych, które tego wymagają, pozwala mi to rozwijać swoje umiejętności. Jest to oczywiście moje bardzo subiektywne spojrzenie na efekty tych sesji... Przygotowując materiał na tą stronę. a zwłaszcza edytując tą ilustrowaną historię, stwierdziłam, że czas najwyższy dokonać wyboru i przygotować zdjęcia z sesji z Lizą i Markiem, bo postanowiłam je pokazać właśnie na tej stronę. I tak też się stało.

Dlaczego bliżej realizmu ?

To proste. Zdjęcia tutaj prezentowane poddane zostały przeze mnie tylko nieznacznym zabiegom kosmetycznym...

Wizaż i foto Eliza

Stylizacja Eliza i Lukrecja

Wybór i edycja Lukrecja

Lekcje pozowania

lekcja druga przed obiektywem Elizy

Bliżej realizmu

2013

Moje nowe tuniki, prześwitujące legginsy, nowe majteczki...

Wszystko to prowokowało mnie...Skutecznie.

Musiałam się przekonać, co widać, i okazało się, że te tuniki, które wtedy miałam, przy moim wzroście muszą być noszone z kryjącymi legginsami. Lub ze spódniczkami.

Ale w lesie oraz wśród pól skąpanych w gorących promieniach słońca sprawdzałam, co widać.

I popuszczałam wodze fantazji

Stylizacje kipiące fetyszem

Pokazać więcej

2013

Tej wiosny poznałam niezwykłą kobietę, Edit. O tym jak się poznałyśmy i co z tego wynikło piszę na stronie jestem kim jestem.

Nasze poznanie zaowocowało wspólną sesją. Szykując się na nią postanowiłam ponownie pokazać swój nowy biznesowy komplet, a dla kontrastu, moją białą ślubną bieliznę.

Sesję zaczęła Madame Lukrecja w towarzystwie roznegliżowanej uległej kobiety.

Potem ubrałam moją nową sukienkę i marynarkę i poprosiłam o lufkę z papierosem, bo już od dawna marzyłam o takich zdjęciach. Po pierwszych próbach, gdzie Edit paliła a ja markowałam, uznałam, że to bez sensu i zaczęłam sama palić. Podobnie, jak w przypadku fajki wodnej i cygara, praktycznie cały czas udawało mi się nie zaciągać do płuc. A efekt dymu papierosowego udało się uzyskać.

Podczas sesji stosowałyśmy cały czas kontrasty. Gdy ja byłam niedostępną femme fatale z papierosem w długiej lufce, Edit w seksownej bieliźnie próbowała mnie uwodzić. Gdy z kolei Ona była w szykownej sukience, ja szukałam u Niej pieszczot prezentując swoje walory w mojej białej bieliźnie ślubnej.

Wreszcie w finale pojawiły się dwie Pin Up Girl.

Edit w czarnej haleczce i czerwonym boa. Ja w czerwonej haleczce i czarnym boa. Do tego czarne pończoszki, czerwone podwiązki i wysokie seksowne szpileczki.

Ta sesja była dla mnie ogromnym ładunkiem kobiecego powabu i bardzo się cieszę, że poznałyśmy się i czekam z utęsknieniem na nasze kolejne spotkania.

Czułam się w towarzystwie Edit bardzo kobieco. Dzięki Niej kolejny raz przekonałam się, że moja kobiecość rozkwitła w pełni.

I reaguje z całą mocą na bodźce.

Tego mi brakowało.

Cieszę się, że wróciło...

 

Buissnes Woman

Lekcje pozowania

lekcja trzecia przed obiektywem Amnezji

Dym papierosa i czerwone boa

2014

To była jedna z najbardziej prowokacyjnych moich sesji.

Pełnia lata. Samo południe. Ścisłe centrum Stuttgartu.

I ja.

W błekitnych legginsach z lycry, krótkim topiku, szpilkach Cat Walk, baletkach i czarnej mini z lycry.

I do tego prowokacyjne pozy.

I pełen luz.

Czułam się tak rewelacyjnie, że do dzisiaj wspominam te chwile z błyskiem w oku.

Stylizacje kipiące fetyszem

I love lycra w cieniu Kaizera

2014

Po sesjach w domu, gdy przeniosłam się z aparatem w miejsca publiczne, moja kochana lycra cały czas kusiła. Nie chciałam już poprzestać na moim domowym studio.

I nie poprzestałam.

Oczywiście najpierw poznańska Cytadela a kilka dni później, jadąc do Chodzieży, zabrałam ze sobą na wszelki wypadek małą część mojej kolekcji.

Nie na darmo.

Park 3 Maja ponownie zobaczył fetysz lycry. I to w pełnym wydaniu.

W końcu refleksy światła w rajstopach powodują właśnie włókna lycry..

Stylizacje kipiące fetyszem

Lycra w parku

2014

Dwa nabytki po sesji z Karoliną. Sukienka i marynarka. Zakochałam się w tym komplecie. Nie wiem, kiedy będę miała okazję go zaprezentować publicznie, ale będę korzystała z każdej okazji, by go na siebie włożyć. Tak było i w tym przypadku. Nie zabrałam innych zestawów wizytowych, tylko ten.

I wreszcie zrealizowałam swoje pragnienie. Lufka z palącym się papierosem...

 

Edit and Femme Fatale

Gdy pojawiła się Edit w kuszącej bieliźnie, zagrałam niedostępną Femme Fatale. Już wtedy paliłam, nie markowałam, więc i w ten sposób mogłam lepiej eksponować swoją niedostępność. I robiłam to z prawdziwą rozkoszą.

Doskonale to czuję, dlatego zagrałam bez problemu zarówno niedostępną Pannę Młodą w sesji ślubnej w zeszłym roku jak i odtrącającą awanse Edit Femme Fatale...

 

Panna Młoda w negliżu

Planowałyśmy z Edit sesje w bieliźnie, więc zauroczona swoim ostatnim odkryciem, czyli panna Młodą w negliżu, nie mogło zabraknąć tego zestawu. Gdy usiadłam na fotelu, nagle u mych stóp pojawił się malutki biały kotek. Wzięłam go na ręce i tak na początku sesji pojawiła się Panna Młoda z maskotką.

 

Black, Red and White

Gdy dołączyła Edit w czarnej sukience, stworzyłyśmy bardzo kontrastowy duet podkreślony dodatkowo przez czerwone i czarne boa.

Panna Młoda w negliżu i jej czarna...druchna ?

 

Pin Up Girls

Na koniec boa, koronki, pończoszki i szpilki...

Dwie Pin Up Girl w naszym wydaniu.

Czułam się w towarzystwie Edit bardzo kobieco. Dzięki Niej kolejny raz przekonałam się, że moja kobiecość rozkwitła w pełni.

I reaguje z cała mocą na bodźce.

Tego mi brakowało.

Cieszę się, że wróciło...

Tak, jak napisałam we wstępie do swojej książki, od momentu, gdy zobaczyłam w listopadzie 2011 roku swój inny wizerunek wyczarowany przez Monikę, zaczęłam szukać prawdy o sobie.

Ta galeria pokazuje, jak przez cały okres mojej przemiany, odkrywania siebie, szukałam swojego kobiecego wizerunku. I jak uczyłam się wyczarowywać go na swojej twarzy.

Przez ten cały czas myślałam, że będę musiała zmieniać swój wizerunek, by być tym, kogo cały czas w sobie odkrywałam. A że droga była długa i pełna zakrętów, to i ta prezentacja jest długa.

Obecnie już nie szukam. Znalazłam swój wizerunek zgodny z tym, co czuję i czego pragnę.

Ale ta podróż jest jeszcze w toku i jeszcze trochę potrwa.

Część druga pojawi się wiosną 2015 roku.

Część druga i ostatnia.

Różne oblicza Lukrecji

Peruka i makijaż

11.2011-04.2014

Sex appeal to nasza broń kobieca.

Tutaj w zaciszu domowym.

Od czasu do czasu chciałam poczuć się seksi, a nie mogłam skorzystać z możliwości mojej ulubionej leśnej polany czy obu parkingów. Wtedy oddawałam się szaleństwu w domu. Jest tutaj praktycznie wszystko to, co kocham w byciu kobietą w sexi wydaniu.

Jest lycra moja miłość, są legginsy, jest urok bielizny...

Po prostu wszystko to, co kocham.

Stylizacje kipiące fetyszem

Sex appeal to nasza broń kobieca

W zaciszu domowym

Sex appeal to nasza broń kobieca.

Te słowa nic nie tracą na znaczeniu.

A ja uwielbiam kusić. Znam swoje walory. Czuje się pewnie i atrakcyjnie. Kocham fetysz, kocham prowokacje. Ale wiem też, bo i tego już się nauczyłam, co i gdzie mogę, a co nie.

Dlatego pozwoliłam sobie na dosyć kontrowersyjną sesję pod pomnikiem w Stuttgarcie.

Wiem, że mogę śmiało w szpilkach i legginsach pojawić się w Kiemele.

Ale to jest tylko fragment.

Diva, Femme Fatale, GoGo Dance...

Różnorodne sexi ciuszki...

I tutaj nie potrzebuję publiki, wręcz odwrotnie, szukam ustronnych miejsc, by czuć się zupełnie swobodnie, bo jednak zdecydowanie wolę pozować na dworze, bo wtedy kompozycja zdjęcia zawsze jest o wiele ciekawsza.

No i tak prozaiczna sprawa, jak swoboda w przebieraniu się.

Leśna polanka Leśnej Divy ma wiele zalet, ale i minusów, dlatego szukam innych miejsc, gdzie mogę od czasu do czasu szaleć ze swoją kuszącą, pełną sex appealu, kobiecością.

A kto szuka ten znajdzie, więc miejsc na pełne sex appealu sesje mam już kilka. Zazwyczaj przy drodze, by mieć samochód pod ręką, bo wtedy mogę więcej ze sobą zabrać na taką sesję

Stylizacje kipiące fetyszem

Sex appeal to nasza broń kobieca

On The Road

Tak mi się spodobała sesja fetyszu lycry, że nie mogłam długo czekać. A skoro odkryłam taki fajny ustronny parking, zapakowałam do torby pełen zestaw i pojechałam tam. Zapewne pasażerowie przejeżdżających co pewien czas samochodów mieli ciekawą atrakcję na mijanym parkingu, a ja szalałam w pełnym słońcu błyszcząc lycra legginsów i kusząc kocim biustem...

Stylizacje kipiące fetyszem

Skórzana kurtka i legginsy z lycry zdublowane na przydrożnym parkingu

Zestaw obcisłych spodni, a zwłaszcza legginsów i skórzanej krótkiej kurtki od dawna mi się podoba. A już w zestawie ze szpilkami i samym biustonoszem, bez bluzeczki...

Gdy więc zostałam szczęśliwą posiadaczką jasnej kurtki oraz kociego stanika, mogłam urzeczywistnić swoje marzenie. A że mam trzy pary legginsów z lycry, to mogłam poszaleć z moją największą miłością.

W tej kolekcji są tylko takie zestawy.

Legginsy z lycry i obowiązkowo stringi, skórzana kurtka, koci stanik super push-up oraz szpileczki Cat Walk i Andrés Machado.

I wiem, że gdy jadąc do Stuttgartu będę miała ze sobą moją nową jasną kurtkę, będę miała w torbie legginsy z lycry.

Więc raczej na pewno kolekcja domowa zostanie zdublowana, być może tam, gdzie debiutowały błękitne legginsy z lycry...

Kolekcja została zdublowana szybciej niż myślałam i w miejscu zupełnie innym, niż myślałam, że będę mogła tą sesję zrobić.

Stylizacje kipiące fetyszem

Skórzana kurtka i legginsy z lycry

To był tak niezwykły dzień, że postanowiłam właśnie tą historią zakończyć ten cykl lekcji.

Pierwsze ciuszki, jakie dostałam tutaj to brązowe gładkie legginsy i biało-brązowy pasiasty topik.

Było gorąco i gdy pokazałam się siostrom w tym zestawie, usłyszałam, że mam tak jechać do miasta, bo wyglądam super.

Byłam w szoku, ale oczywiście zrobiłam tak. A w mieście jeszcze dodatkowo kupiłam brązowe sandałki. I oddałam się mojej wielkiej pasji, czyli pozowałam pozowałam, pozowałam...

Widziałam, jakie budzę zainteresowanie, ale wcale mi to nie przeszkadzało, wręcz odwrotnie.

Wtedy przekonałam się, że mogę ubrać się tak, jak od dawna marzyłam.

A myślałam do tej chwili, że publicznie nigdy tak się nie pokażę...

Potem w podobnym stroju pojawiłam się w Stuttgarcie. Pod pomnikiem Kaizera pozowałam w legginsach z lycry. W jegginsach, topiku i szpilkach spacerowałam i pozowałam w samym centrum pełnym ludzi. A teraz marzę o tym, by następnego lata ubrać się tak...

W pełni kobiecym wydaniu...

Kto wie...

Stylizacje kipiące fetyszem

Pełen prowokacji spacer w legginsach i topiku

Fetysz.

Lycra.

Legginsy. Mini. Stringi. Szpilki. Biustonosz. Rajstopy. Topik. Strin body.

Tło.

Kocham to, i nie zamierzam z tego rezygnować.

A skoro znalazłam niedaleko takie fajne spokojne miejsce, mogę robić to, co kocham najbardziej. Wtedy, gdy mam na sobie błyszczące legginsy, szpilki, rajstopy, mini...

Gdy czuję promienie słońca na moim ciele...

Gdy czuję, jak wiatr muska moje prawie nagie ciało...

Gdy słyszę szum drzew i śpiew ptaków...

W tym momencie nic mi więcej do szczęścia nie trzeba...

I nawet, gdy nagle robi się ciemno, zimno i zaczyna padać, mocno, staję w rozkroku w samej bieliźnie, rozkładam ramiona, unoszę twarz w kierunku padających kropel deszczu...

I chłonę tą magiczną chwilę..

I wracam...

Wciąż i stale..

Stylizacje kipiące fetyszem

sex appeal to nasza broń kobieca

leśna Diva

2014

Kończąc ten cykl lekcji wracam do tematu różne oblicza.

Obecnie te peruki, które mi zostały, stoją na szafie jako ozdoba. Jedna z nich ma na sobie moją koronę Miss.

Już kończąc pierwszą część prezentacji, moje włosy miały już parę centymetrów a nie milimetrów. Ale nadal nie przeszkadzało to zakładaniu peruki.

Jednak w pewnym momencie, zwłaszcza będąc w Niemczech, peruki przestały być potrzebne. I pierwsze, co musiałam zrobić, gdy trochę podrosły, to ufarbować je, bo były bardzo siwe.

I tak zaczęła się moja przygoda z moimi włosami, które stale rosły, sprawiając mi coraz więcej frajdy i powoli zmieniając kolor na coraz odważniejszy.

I właśnie to, jak zmieniał się mój wizerunek z coraz dłuższymi włosami, i z coraz skromniejszym makijażem, pokazuję w tej kolekcji.

Odwrócenie.

W pierwszej części coraz więcej peruk i coraz mocniejsze makijaże.

W drugiej i ostatniej pożegnanie z perukami i pojawienie się delikatnego, tylko w formie niezbędnej, makijażu.

Niekiedy jeszcze zakładam perukę, ale tylko dla zabawy, podczas sesji foto, ale i to dzieje się coraz rzadziej...

Różne oblicza Lukrecji

Własne włosy zamiast peruki

[04.2014-01.2015]

KONIEC

Moja dusza modelki od czasu do czasu odzywa się i w ten sposób.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała okazję stanąć na jakimkolwiek wybiegu, oczywiście, amatorskim, bo o profesjonalnym nawet nie marzę. Ale gdyby to miało kiedyś nastąpić, postaram się być przygotowana.

W tej prezentacji pokazuję, jak dotychczas się do tego momentu, w większości nieświadomie, przygotowywałam.

Lekcje pozowania

lekcja czwarta przed obiektywem Lukrecji

Na wybiegu

Podczas pierwszej sesji w stuttgarckim parku, postanowiłam wykorzystać mojego smartfona jako kamerę do nagrania backstage z tej sesji. Okazało się, że jakość jest bardzo dobra i od tego momentu wielokrotnie mój smartfon pełni tą rolę podczas różnych sesji.

Dzięki temu mogłam potem zobaczyć, jak wygląda proces pozowania i dlaczego pewne zdjęcia są super a inne nie.

Przyjemne z pożytecznym.

Mogę zobaczyć siebie w ukochanej przeze mnie roli i korygować to, co mi się nie podoba.

Czyli...

Uczyć się

Lekcje pozowania

lekcja piąta przed obiektywem Lukrecji

Przyjmij pozę

Taka sytuacja wymusza zupełnie inne zachowania.

Gdy patrzy na ciebie wiele par oczu mijających cie przechodniów, chcąc nie chcąc, wspinasz się na wyżyny swoich możliwości.

A gdy spotykasz się z aplauzem, miłymi uwagami i serdecznymi uśmiechami, wtedy wiesz, że żyjesz.

I nie masz się czego wstydzić, wręcz odwrotnie...

Przyjmij pozę...w miejscach publicznych

Pozowanie w ustronnych miejscach daje o wiele większe pole do popisu dla realizacji moich pasji.

Chociaż...

Nie zawsze byłam sama, co wcale mi nie przeszkadzało, wręcz odwrotnie.

Ach ten mój ekshibicjonizm...

Przyjmij pozę...na łonie natury

bottom of page