

LUKRECJA
KOWALSKA
odkryć i zrozumieć siebie
Ilustrowana opowieść o tym, jak odkrywałam siebie
część trzecia 01.03.2013-31.12.2013


Jak już wspominałam, poznałam Ją na domowej imprezie u Lady Red Cat w lutym tego roku. Nawet nie przypuszczałam, że za pół roku dzięki Jej propozycji zamieszkam na stałe w Warszawie, co pozwoliło unormować sytuację z moim synem w trudnym okresie, gdy oboje potrzebowaliśmy dystansu. Ta swoboda doprowadziła w pół roku później do przełomu w naszych stosunkach. Dzięki propozycji Lizy mogłam w pełni rozwinąć skrzydła w działaniach na różnych polach. Bez możliwości stałego pobytu w Warszawie byłoby to praktycznie niemożliwe. Liza pomogła mi wtedy, gdy tego najbardziej potrzebowałam, a tego się nie zapomina.
Nigdy.

Z życia Lukrecji
Eliza
[2013]
zapraszam na ciąg dalszy...
Zarówno w przypadku sesji Lizy, jak i Marka Stana, otrzymałam cały surowy materiał z sesji. Po wybraniu zdjęć do dalszej edycji, pozostał bardzo obszerny materiał, który także postanowiłam wykorzystać. Tym bardziej, że w wielu przypadkach nie trzeba dokonywać obróbki zdjęć. A w tych, które tego wymagają, pozwala mi to rozwijać swoje umiejętności. Jest to oczywiście moje bardzo subiektywne spojrzenie na efekty tych sesji... Przygotowując materiał na tą stronę. a zwłaszcza edytując tą ilustrowaną historię, stwierdziłam, że czas najwyższy dokonać wyboru i przygotować zdjęcia z sesji z Lizą i Markiem, bo postanowiłam je pokazać właśnie na tej stronę. I tak też się stało. Dlaczego bliżej realizmu ? To proste. Zdjęcia tutaj prezentowane poddane zostały przeze mnie tylko nieznacznym zabiegom kosmetycznym...
Wizaż i foto Eliza
Stylizacja Eliza i Lukrecja
Wybór i edycja Lukrecja

Moje spojrzenie na zdjęcia Elizy
Bliżej realizmu
[2013]
Bardzo czekałam na to wydarzenie. Pierwszy raz miałam w nim wziąć udział, ponadto miała to być pierwsza dłuższa wyprawa nowo nabytym samochodem. Nie miałam za bardzo czasu się przygotowywać i dobrze. Pojechałam niejako z marszu, przedtem poznawszy moją współpodróżniczkę, Myszę, z którą spędziłam bardzo fajne popołudnie na Starym Rynku w Poznaniu dwa dni przed wyjazdem.
(zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker, Jacka Cela, Joli, Biu i moje własne)
Po napisaniu relacji z obu edycji konkursu Miss Trans, w których brałam udział, postanowiłam, że i z tego wydarzenia napiszę relację.
Oto ona.

Z życia Lukrecji
X Plenerowe Trans Party
[13-15.09.2013]
Bardzo szybko zrozumiałam, że Trans Wieczorki i inne podobne branżowe spotkania, nie dadzą mi pewności siebie. Te wszystkie spotkania są bardzo ważne, pozwalają nam się wybawić, wyszaleć. Ale nie nauczą nas funkcjonować w społeczeństwie. Wiem, że mam wiele odwagi i mogę swoim przykładem dać wiarę innym, więc nie zastanawiałam się długo. Najpierw umawiałam się w takich miejscach, jak ktoś się ze mną chciał spotkać w jakimkolwiek celu. Z czasem zaczęłam z jednej strony chodzić sama z drugiej organizować mini spotkania kilku osób w takich właśnie miejscach. Zaczęłam bywać w centrach handlowych, galeriach. Najpierw sama, potem w towarzystwie. Wreszcie przełamałam swoje obawy i zaczęłam tak poruszać się środkami komunikacji miejskiej. Cały czas jednak szłam na pewien kompromis, dopiero po powrocie do Poznania przed wyjazdem do Niemiec, podbudowana sytuacją z synem, poszłam na całość i na spotkanie z Kasią poszłam tak ubrana, jak chciałam, bez żadnych ograniczeń.
Foto Dawid i moje własne
Stylizacje własne

Być sobą
Puby, klubokawiarnie, restauracje, pizzerie...
[2013]
Na PTP Mary zaprosiła mnie na wernisaż Damiana do Legionowa. Bardzo dawno nie byłam na wernisażu malarstwa, więc skorzystałam z zaproszenia. Skorzystałam też z okazji, by wystąpić w pełnym kobiecym wydaniu. Było to bardzo przyjemne wydarzenie. A zaraz po nim po raz drugi w życiu byłam w teatrze w pełnej kobiecej krasie. To był spektakl w sali widowiskowej Ratuszu w Legionowie. Angielska czarna komedia świetnie zagrana. Bawiłam się doskonale, a po reakcjach sali mogę stwierdzić, że nie tylko ja. A po spektaklu stwierdziliśmy, że nie można tak fajnie zaczętego wieczoru zbyt szybko zakończyć, więc udaliśmy się za namową Tanii do Sheesha Longue w Warszawie. Była to moja pierwsza wizyta w klubie nie branżowym, na obcym dla mnie terenie. I świetnie się bawiłam. Na pewno duże znaczenie miało to, że byłam w towarzystwie, ale na parkiecie często byłam sama i spotkałam się z fajnymi reakcjami. Zapewne nie wszystkim podobała się moja postać, ale nikt nie dał mi tego odczuć. A ja poza tym przełamałam kolejne tabu, zapaliłam fajkę wodną.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Jacka Cela i moje własne.

Z życia Lukrecji
Wernisaż, teatr, Shessha.
[21.09.2013]
Jeszcze podczas pobytu w Niemczech szukałam informacji o tegorocznej trasie Abracadabra Gothic Tour zespołu Closterkeller. Jak tylko zobaczyłam, że w Poznaniu będą pod koniec września, wiedziałam, że tam się pojawię. Buty już miałam, natomiast reszta stroju...ile wersji, ile planów. Ale przed koncertem spotkałam się z Lady Red Cat i dostałam od Niej trochę fajnych ciuszków. Pośród nich piękną klimatyczną czarną sukienkę. I problem się rozwiązał. Na koncert zaprosiłam Lady Red Cat i Tomka. Bawiłam się świetnie, koncert był bardzo klimatyczny. A spotkanie z Ania na afterze jak zawsze bardzo ciekawe. I parę pozytywnych zaskoczeń. Poznanie nowych ludzi, którzy bardzo fajnie mnie przyjęli, ale przede wszystkim spotkanie ludzi, których spotykałam na poprzednich koncertach i ich zaskoczenie, ale co dla mnie najważniejsze, ich bardzo pozytywne reakcje.

Z życia Lukrecji
Closterkeller AD 2013
[27.09.2013]
W stylu retro. I ponownie studia zawitały do mego życia. Odpowiedziałam na apel Nadii i spotkałyśmy się w mojej ulubionej Klubokawiarni Pasaż, która stała się moim stałym punktem spotkań. Nasze spotkanie zaowocowało paroma zdjęciami. A potem nastąpiła kontynuacja, o czym można przekonać się w portfolio. Niezwykłe dla mnie jest to, jak Nadia robi zdjęcia. Stary aparat na czarno białe klisze. Do tego osobny miernik światła. I po raz kolejny okazuje się, że jestem jedną z nielicznych, które od razu reagują na apel. A dlaczego nie. Dzięki temu poznaję nowych interesujących ludzi. I mam szansę objaśniać zawiłości życia osób transpłciowych. A przy okazji kolejny raz przekonywać się, jak mój optymizm działa na ludzi i jak jest zaraźliwy. Jeszcze z dwiema studentkami współpracowałam w tym roku. Z jedną, Pauliną, spotkałam się osobiście w Klubokawiarni, drugiej, Marcelinie, udzieliłam wywiadu internetowo. Jak pojawią się efekty naszych rozmów, na pewno o tym powiadomię.

Z życia Lukrecji
Nadia Issa
[2013]
Kolejny niezwykły wieczór. Szkoda tylko, ze oba wydarzenia były w tym samym dniu. Najpierw wernisaż malarstwa w Marriotcie, na który zostałam zaproszona przez Kamę Veymond. Poznałam na nim producenta Darka, z którym już niedługo spędzę sporo czasu. Oraz byłego męża kamy, który był bohaterem tego wernisażu. A ja kolejny raz mogłam być w pełni sobą, w dodatku w tak reprezentacyjnym miejscu Warszawy. Bardzo żałowałam, że mogłam być tam tylko chwilę, w przeciwnym przypadku ubrałabym się bardziej odpowiednio i zobaczyła min jak funkcjonuje Cassino w Marriotcie. Może jeszcze będzie okazja... Zaraz z Marriotta jechałam do baszty na promocję Repliki, w której był wywiad ze mną. Spotkałam tam Zuzię i Martę Konarzewską. Poznałam naczelnego Repliki i Jego przyjaciela. To był bardzo ciekawy i miły wieczór...


Z życia Lukrecji
Marriott i Baszta
[03.10.2013]
Jadąc do Niemiec widziałam kierunkowskazy do Rejonów Umocnionych w odległości kilku kilometrów od głównej drogi. Wracając, trafiłam na korek akurat niedaleko pierwszego skrętu w kierunku umocnień. Tak trafiłam na Międzyrzecki Rejon Umocniony. Wygodny strój na wielogodzinną jazdę (legginsy i długi sweterek) okazał się także bardzo wygodny do zwiedzania umocnień.

Być sobą
MRU
[11.10.2013]
W jedno wrześniowe niedzielne popołudnie Mary zaprosiła mnie do do siebie, do Legionowa. Zabrałam z sobą Jacka i pojechaliśmy. Okazało się, że z Mary mamy wiele wspólnego. Bardzo fajnie nam się rozmawiało. Jacek włączył się w nasze dyskusje i było to bardzo ciekawe popołudnie, które swój finał miało w pizzerii. Mary zrobiła nam z Jackiem mini foto sesję. A ja miałam możliwość kolejny raz przekonać się, że nie strój czyni nas tym, kim jesteśmy. Na prośbę Mary, ze względu na okolicę, w jakiej mieszka, ubrałam się bardzo neutralnie. I wcale mi to nie przeszkadzało. Każdy z naszej trójki był dokładnie tym, kim chciał być, kim się czuje.
Foto Mary Kowalska

Być sobą
La(n)s trans z Mary i Jackiem
[13.10.2013]
Dostałam telefon z TVN, że chcieliby ze mną przeprowadzić wywiad dla Faktów TVN. Okazało się, że w siedzibie Trans-Fuzji także będą rozmawiać z Edytą Baker, więc do spotkania ze mną doszło także w tym miejscu. Nie byłam w temacie, zajęta swoimi sprawami, ale udało mi się zapoznać z głównymi założeniami rządowego planu ustawy o uzgadnianiu płci, którego założenia, były tematem rozmowy. Z naszych wypowiedzi w tzw”setce” w Faktach ukazało się bardzo mało. Ale ja, dzięki swoistemu „wywołaniu do tablicy”, zapoznałam się z projektem i omówiłam go z przyjaciółmi. Dzięki temu mogłam już po paru dniach tłumaczyć osobom spoza środowiska transseksualnego absurdalność i niehumanitarność tego projektu.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Jacka Cela

Z życia Lukrecji
Fakty TVN
[18.10.2013]
Zbliża się koniec roku, a to dobry czas dla podsumowań. Kama Bork i Rysiek Dobrowolski to kolejne ważne osoby w moim życiu i teraz mogę to z czystym sumieniem napisać. Oni wprowadzili mnie w świat modelingu i dostarczyli mi wiele niezwykłych przeżyć. Dzięki nim mam parę wspaniałych sesji i cudowne zdjęcia, a wśród nich spełnienie marzeń, sesje ślubną w takim wydaniu, o jakim mogłam tylko marzyć. Także dzięki Nim poznałam Kamę Veymont...
foto Kama Bork

Z życia Lukrecji
Kama Bork
[2012-2013]
Kolejne niesamowite wydarzenie w moim życiu. Krótko przed konkursem Miss Trans poznałam Kamę Veymont. Byłam u Niej na grillu i tam dowiedziałam się, że chce ze mną zrobić film dokumentalny. To było coś niezwykłego. Projekt, jaki został mi przedstawiony, był zupełnie nową jakością w moim życiu. Zaowocował on powstaniem bardzo ciekawych materiałów, w wyniku których powstał trailer, który został przedstawiony w pewnej stacji telewizyjnej. Niestety, mimo ciekawego tematu, był dla tej stacji zbyt podobny tematycznie do materiału, który zrealizowali jakiś czas temu. Ale okazało się, że Kama nie poddała się i jakiś czas potem poinformowała mnie, że będziemy realizować już nie pojedynczy film a pilota serialu. I tak zaczęła się dla mnie niezwykła przygoda, która zajęła sporo mego czasu i pozwoliła przeżyć niesamowite chwile. Już niedługo będzie można zobaczyć efekt naszej pracy, a tymczasem prezentuję tutaj trailer oraz krótki materiał, który powstał w trakcie nagrywania jednej ze scen. Przypuszczam, że jednej z bardziej odważnych w tym dokumencie.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Kamy Veymont i moje własne

Z życia Lukrecji
Kama Veymont
[2013-2014]
Projekt Kamy, który ewoluował w mini serial, wymagał zwiększenia ilości bohaterów. Zuzę sama skaptowałam do filmu. Czy tak było w przypadku Mary, nie pamiętam. Ale to nie ważne. Jedną ze wstępnych koncepcji było to, bym ja, będąc narratorką w serialu, wprowadzała kolejne bohaterki. A gdzie lepiej mogłam to zrobić w przypadku Mary? Oczywiście w legionowskim lesie. Pierwszy raz na naszym spacerze Mary była w pełnej krasie. Ja natomiast zupełnie jak dotychczas, kompletnie sote. Aż mi było żal, że nie zadałam sobie trudu, by także wystąpić w kobiecej krasie. Spacerując po lesie ponownie skorzystałyśmy z okazji, by porozmawiać o różnych ciekawych aspektach naszego życia, zapominając momentami wręcz, że krąży dookoła nas Kama z kamerą.

Z życia Lukrecji
Z Kamą i Mary w legionowskim lesie
[19.10.2013]
Po kilku godzinach zdjęć w mieszkaniu przyszedł wreszcie czas na troche hardcoru. Godzina 21, Ulica Marszałkowska, moje kozaki na platformie i skórzane mini i płaszcz. Jak bym powiedziała, że ten spacer nie dostarczył mi mocnych wrażeń, skłamałabym. Ale jakie to były wrażenia. Za nic bym z nich nie zrezygnowała.
Foto Darek Włodarczyk

Z życia Lukrecji
Z Kamą na Marszałkowskiej
[23.10.2013]
Tak mi się spodobał legionowski las, że postanowiłam tam pojechać w bardzo kobiecym wydaniu. Zaproponowałam Lizie, by pojechała ze mną i zrobiła parę zdjęć. Liza akurat niedawno kupiła nowy aparat i z chęcią skorzystała z okazji, by go protestować. Czułam się cudownie. Potrzebowałam już takiej naturalnej formy bycia w pełnej krasie kobietą, bo powoli już się dusiłam. Na szczęście za parę dni poznałam Jagodę i nagle przestałam się dusić. Lecz tego popołudnia jeszcze o tym nie wiedziałam i chłonęłam pełną piersią te magiczne chwile, gdy mogłam także wizualnie być w pełni sobą. Już za parę dni zamieniłam mało uczęszczany las na pełen turystów park w Wilanowie.
Stylizacja i make-up Lukrecja Kowalska

Być sobą
Legionowski las z Elizą
[27.10.2013]
Halloween Party w Chmurze (Hydrozagadka). Po raz kolejny przekonałam się, że jak jest dobre towarzystwo, to ja lubię się bawić. To było moje pierwsze Halloween Party. Liza zrobiła mi makijaż. I udałam się na spotkanie Jagody i Karoliny, które zaprosiły mnie na tą imprezę. Poznałam wspaniałą kobietę, z którą przegadałam wiele czasu. W ogóle nie czułam upływającego czasu. Dj-eje Babies With Rabies zadbali o niesamowity nastrój tej nocy. Ich muzyka momentami wprowadzała mnie w niezły trans, co samą mnie zaskoczyło, gdyż nie do końca to moje klimaty. Ale to tylko kolejny dowód na to, że nie warto zamykać uszu na to, co wydaje nam się dalekie, bo można się dzięki temu pozytywnie zaskoczyć.
Wizaż Eliza Bartoszko
Stylizacja Lukrecja
foto Jagoda Wilcza, Karolina Kwiatkowska i Lukrecja Kowalska

W świecie fetyszu - z życia Lukrecji
Babies With Rabies
[31.10.2013]
ASG. Elementy zielonej taktyki (tyraliera, postawy strzeleckie, kolumna, zabezpieczenie rannego). Czyli kolejny dzień zdjęciowy do filmu Kamy Veymont. Tym razem miałam możliwość zobaczyć Zuzę w kompletnie innym wydaniu. Poznałam bardzo fajnych młodych ludzi i miałam niesamowitą frajdę, jak przedefilowałam pomiędzy szpalerem członków innej grupy ćwiczącej w tym samym miejscu w tym samym czasie. Ich wzrok był bezcenny. Ale ja miałam ochronę w postaci grupy Zuzy i białego Husky...

Z życia Lukrecji
Z Kamą i Valkiriami na poligonie
[03.11.2013]
Występ w Faktach TVN unaocznił mi, jak niepełna jest moja wiedza w zakresie, który osobiście mnie dotyczy. Ten brak nie pozwalał tez tłumaczyć postronnym zawiłości związanych z korekta płci. I wtedy zobaczyłam na FB zaproszenie na tą konferencję. Poszłam i nie żałowałam. Jeszcze niedawno wolałabym spędzić czas na imprezie, teraz przekonałam się, że także taka forma bardzo jest mi potrzebna i nie czułam wcale upływającego czasu. Już parę dni później miałam możliwość wykorzystać zdobytą wiedzę. Zarówno w wirtualnych wypowiedziach na forum FetLife (tak tak) jak i podczas nagrania dla BBC. Wiem, że nadal wiem niewiele, dlatego zainspirowana ta konferencją, zagłębiłam się w fachową lekturę przygotowaną przez Fundację Trans-Fuzja.

Z życia Lukrecji
Konferencja o korekcie płci metrykalnej w biurze RPO
[05.11.2013]
Jakby wielogodzinnej konferencji było mi za mało, umówiłam się jeszcze po niej na wywiad z dziennikarzem Onet.pl, Marcinem Wyrwał. Spędziłam w Enotece Polska sąsiadującej z biurem RPO przy ul. Długiej 23/25 trzy godziny sącząc wyborne wino w towarzystwie Marcina opowiadając Mu kulisy odkrywania w sobie skrytej od urodzenia głęboko we mnie duszy kobiety. Co jest efektem tej rozmowy ? Możecie przekonać się sami. Foto archiwum prywatne Marcina Wyrwał.

Z życia Lukrecji
Onet.pl
[05.11.2013]
Po raz kolejny przekonałam się, że jest możliwa bezinteresowna przyjaźń. I że mogą powstać takie więzi, że właściwie od początku można rozmawiać o WSZYSTKIM. Dzięki Jagodzie także znalazłam sposób, by już teraz funkcjonować na co dzień w takiej formie, jaka wydawała mi się jeszcze bardzo odległa. Pod wpływem Jagody zaczęłam pisać książkę i stała się Ona pierwszą i jedyną jej recenzentką...

Z życia Lukrecji
Jagoda
[06.11.2013]
Z pomocą Dawida zorganizowałam małe spotkanie w mojej ulubionej kawiarni. Dwie godziny przed spotkaniem dostałam wiadomość, że akurat w tym dniu gra Legia Warszawa i grupa kibiców będzie w tym samym czasie oglądała mecz. Poszliśmy i było spokojnie. Świetnie się bawiliśmy, spędziliśmy miły wieczór w fajnym gronie i gdyby nie parę komentarzy po wyjściu z Klubu, przy kebabie, nie byłoby nic, co mogłoby nas zbulwersować. Zresztą te komentarze przy kebabie też nie były nachalne ani ordynarne. Nas po prostu śmieszyły.
Zdjęcia Nadii, Dawida i moje własne

Z życia Lukrecji
Spotkanie z Legią w tle
[07.11.2013]
W samą porę poszłam na konferencję. Trzy dni później miałam szansę wykorzystać zdobytą wiedzę w wypowiedziach dla szkockiego oddziału BBC, który realizował film o Annie Grodzkiej. Nagranie zostało zrealizowane w siedzibie Trans-Fuzji. Wzięli w nim udział Edyta Baker, Jacek Cel i ja.
Jasno, rzetelnie i na temat.

Z życia Lukrecji
BBC
[08.11.2013]
Dawno już nie byłam klasyczną turystką. Chciałam pojawić się gdzieś w bardzo kobiecym wydaniu, jednocześnie z aparatem i statywem. Chciałam też, by było wielu ludzi. Gdzie znaleść takie miejsce. I wtedy przypomniałam sobie, że przecież w Warszawie jest Wilanów ze słynnym pałacem otoczonym parkiem. Sprawdziłam. Okazało się, że to wcale niedaleko od miejsca, gdzie mieszkam. Pojechałam, spędziłam fajnie czas. Zrobiłam masę zdjęć. I czułam się cudownie. Zwłaszcza w momencie, gdy podeszły do mnie dwie młode dziewczyny i zapytały, czy mogłaby pani zrobić nam zdjęcia...
Foto, stylizacja i make-up Lukrecja Kowalska

Być sobą
Park w Wilanowie
[09.11.2013]
„13 piosenek na 13 listopada”
Trafiłam na Fan Page tego zespołu poprzez facebookową grupę Riverside Fan. A że kocham Riverside, to zainteresował mnie ten zespół. I okazało się, że parę dni później jest ich koncert. Poszłam. Nowy klub, obcy ludzie i ja. Świetnie się bawiłam przy dobrej muzyce zagranej z pasją. Kolejny raz przekonałam się, że można. Konsekwentnie realizuję swoją wizję. Nie zamknięte enklawy i wspólne zabawy we własnym gronie, tylko wyjście między ludzi. Tylko wtedy, jak będą z nami się stykać, obcować i widzieć, że nie jesteśmy groźni, będą nas traktować normalnie.

Z życia Lukrecji
Florence Jenkins Project w Tygmont Jazz Club
[13.11.2013]
Damian zaprosił mnie na swój kolejny wernisaż. Ja zaprosiłam Jagodę. W ten sposób wieczór spędziłam w bardzo fajnym towarzystwie w, kolejny raz, nowym dla mnie miejscu, co już chyba staje się regułą. I tym razem byłam jedyną wizualnie transpłciową kobietą. Sami goście wernisażu zauważyli, że jestem całkowicie ignorowana przez pozostałych gości klubu. Dodatkowo, tym razem ubrałam się tak, jak już chciałam od pewnego czasu. I przeszłam tak dwa kilometry warszawską Pragą.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker i moje własne

Z życia Lukrecji
Wernisaż Damiana w Centrum Zarządzania Światem
[14.11.2013]
Kama potrzebowała jeszcze parę ujęć do filmu. Ja parę dni wcześniej zaproponowałam Jagodzie udział w przyszłych epizodach. Zgodziła się, więc postanowiłyśmy to z Kamą wykorzystać i nagrać parę scen na zapas. Jagodzie bardzo spodobała się praca na planie. A my wreszcie nie zapomnieliśmy, by zrobić backstage. Specjalnie zabrałam aparat. Finał zdjęć był na Placu Zbawiciela przy spalonej 11 listopada przez uczestników Marszu Niepodległości tęczy...

Z życia Lukrecji
Z Kamą i Jagodą w Klubokawiarni Pasaż i na Placu Zbawiciela
[17.11.2013]
„...Urodziłam się 30 sierpnia 1969. W akcie urodzenia rodzice wpisali imię Krzysztof. Tylko wtedy tak naprawdę urodziła się dziewczynka...”
Teraz już o tym wiem. Zrozumiałam to ostatecznie w ciągu ostatnich miesięcy. Te pierwsze imieniny Lukrecji, imienia, z którym obecnie całkowicie się identyfikuję, zbiegły się w czasie z finałem prac nad filmem Kamy. Realizacja tego filmu także miała duży wpływ na to, że wreszcie zrozumiałam. Dlatego poprosiłam Kamę, by zgodziła się na specjalny przedpremierowy pokaz dla tych, którzy są mi szczególnie bliscy. Zapraszam na relację z tego niezwykłego wieczoru.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker i moje własne

Z życia Lukrecji
Imieniny Lukrecji
[23.11.2013]
Po ustaleniach z Edytą Baker, rzecznikiem prasowym Fundacji, postanowiłam moją stronę o konkursie Miss Trans uczynić oficjalną stroną tego festiwalu. Ponownie czekała mnie praca adaptacyjna zgodnie w wymaganiami Fundacji. Skoro tak, postanowiłam robić to oficjalnie w ramach wolontariatu. 28 grudnia podpisałam w siedzibie Fundacji umowę wolontariuszki jako jedna z kilkunastu nowych osób, które postanowiły wesprzeć prace Trans-Fuzji. Po części oficjalnej dwie nowo upieczone wolontariuszki udały się do pobliskiej knajpki. Spędziłam w towarzystwie Agnieszki wspaniały wieczór, rozmawiając o wielu sprawach związanych z naszym transowym światem. Agnieszka też jest z nim związana w całkiem niezwykły sposób. To niezwykle ciepła i odważna kobieta. Cudowna matka i wspaniała przyjaciółka.
Foto Lukrecja Kowalska

Z życia Lukrecji
Wolontariat w Fundacji Trans-Fuzja
[28.11.2013]
Krótko po moich imieninach okazało się, że robimy serial, a nie tylko pilota. W piątek rano spotkałam się z Kamą i Darkiem i nakręciliśmy trochę materiałów na zapas, gdyż ja za parę dni jechałam do Niemiec. Była to kolejna okazja, by zaprezentować się innym wydaniu, a Darek, oprócz swoich normalnych obowiązków, został obarczony funkcją dokumentalisty.
Foto Darek Włodarczyk

Z życia Lukrecji
Z Kamą gramy na zapas
[29.11.2013]
...nawet nie przypuszczałam, jak proroczy był ten tytuł...
Chciałam się jakoś odwdzięczyć Jagodzie za to, jak wiele wartościowych uwag dostałam od Niej na temat mojej książki. Ale głównie za to, że Lukrecja w kobiecym wydaniu pojawiła się na ulicach Warszawy nie od święta, ale w życiu codziennym. Zaprosiłam Ją do siebie. Oglądałyśmy zdjęcia, rozmawiałyśmy, cieszyłyśmy się sobą na zapas, bo to było ostatnie nasze spotkanie przed wyjazdem. Wymieniłyśmy się podarunkami. Opychałam się potem ptasim mleczkiem, które uwielbiam. Ja z kolei podarowałam Jagodzie czarną perukę. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z okazji, by robić zdjęcia, które potem Jagoda upiększyła. Tak wspólnymi siłami powstała ta mini sesyjka.
Foto Lukrecja Kowalska
Edycja i tytuły zdjęć poddanych edycji Jagoda Wilcza

Z życia Lukrecji
Pożegnanie
[29.11.2013]
Najpierw był wypadek.
Jechałam do Poznania pełna obaw. Film w perspektywie. Wyjazd do Niemiec z nową firmą. Syn. I wypadek. Po wejściu do domu powiedziałam i wspaniale zareagował. Najważniejsze,że Tobie się nic nie stało. A potem zaczęliśmy rozmawiać. Powiedział, że chce mnie zrozumieć i pojąć. Obejrzeliśmy razem pilota serialu „Transmisja”. Byłam z nim oglądać samochód w pełnym kobiecym wydaniu. W domu chodziłam ubrana bardzo kobieco, a jak ktoś dzwonił do drzwi, zakładałam perukę, jeżeli akurat jej nie miałam założonej. Do oddziału mojego banku oraz na spotkanie z Kasią poszłam tak ubrana, jak chciałam. Dzinsy zostały w domu. A wieczorem czekając na autobus, rozmawiałam z Nim na dworcu PKS używając formy kobiecej. Daleka jeszcze droga przed nami, ale już nie mam wątpliwości, że nam się nie uda.

Z życia Lukrecji
Przełom
[30.11 - 03.12.2013]
Tak na dobrą sprawę, mogłyby te zdjęcia znaleźć się w galerii być sobą. Ale i w tym wypadku wydarzyło się coś, co chcę podkreślić. Przełamałam się i pojechałam tramwajem na spotkanie z Kasią tak ubrana, jak nie odważyłam się jeszcze pokazać w Warszawie. Poza tym, każde spotkanie z Kasią jest niezwykłe, pełne pozytywnej energii. Tym razem pokazałam Kasi pilota serialu. A wnętrze kawiarni jest tak pełne uroku, że poprosiłam moją przyjaciółkę o zrobienie paru zdjęć.
Foto Kasia Kasprzak
I tak skończył się mój kolejny pobyt w Polsce. Nazajutrz wyjechałam do Niemiec.

Z życia Lukrecji
Kasia i ekokawiarnia
[02.12.2013]
Do trzech razy sztuka.
Dwa lata temu Gwiazdkę spędziłam sama w pustym domu. Syn był u żony w Niemczech, ja miałam pracować też w Niemczech. Nie udało się. Rok temu też miałam pracować, ale mój podopieczny zmarł 21 grudnia a ja 24 wracałam do polski z Berlina. Ale tym razem nie zostałam w pustym domu. Spędziłam Święta z rodziną, mamą, siostrą , Jej mężem i córeczką. I powiedziałam mamie, kim jestem. To były bardzo ważne Święta, ale ze względu na towarzyszące im wydarzenia a nie sam klimat Świąt. Nie jestem już osobą wierzącą. Kiedyś byłam, ale nigdy nie za silnia była ta wiara. Natomiast Święta były dla mnie zawsze silnym symbolem więzi z drugim człowiekiem. Dlatego, gdy od paru lat tej bliskości było coraz mniej, wiara w Święta we mnie powoli umarła. Od kilku lat nie było u mnie w domu w ogóle choinki na Święta. Teraz, w Niemczech, pracując w okresie świątecznym, w domu mojego podopiecznego pojawiła się choinka. Ubrać ją miał syn. Ale ja nagle bardzo zapragnęłam zrobić to sama. I zrobiłam. I sprawiło mi to wiele radości, bo myślałam cały czas o Niej. O tym, jaka silna wieź jest między nami. A przecież choinka dla mnie to symbol tej więzi. Nagle uzmysłowiłam sobie, że Ona przywróciła mi wiarę w radość i w symbolikę Świąt. Zadedykowałam tą choinkę Jej, bo to dla Niej jest ta choinka

Z życia Lukrecji
Choinka dla Niej
[Gwiazdka 2013]
Prace nad stroną o konkursie Miss Trans, którą robiłam na edytorze opartym na HTML 5, pozwoliły mi poznać nowe, bardziej zaawansowane, możliwości edycji projektu. Moje poprzednie portfolio robiłam na edytorze opartym na Flashu. Różnica jest kolosalna. Od momentu, gdy poznałam zalety nowego edytora, po głowie chodził mi pomysł, by zrobić w nim nową stronę z moim portfolio. Po przyjeździe do Niemiec, gdy już zorganizowałam sobie pracę i życie w nowym miejscu, zaczęłam moje plany wprowadzać w życie. W międzyczasie okazało się, że na mojej stronie na home.pl, gdzie miałam całą moją ilustrowaną historię, nastąpił krytyczny błąd nie do usunięcia, gdyż tego starego edytora, z którego korzystałam, home.pl już nie wspiera. A jak miałabym kupić pełny dostęp, to oferta wixa o wiele bardziej mi odpowiada. Już darmowa wersja to w porównaniu z home.pl niebo a ziemia. Tak więc jeszcze w Polsce zaczęłam robić stronę z moją ilustrowaną historią. A gdy skończyłam ją poprzez doprowadzenie do chwili obecnej (grudzień 2013), zaczęłam tworzyć kolejną, także na wixie, w której przedstawiam moje różne oblicza. Natomiast w kolejce czeka jeszcze projekt z moimi fotograficznymi i militarnymi pasjami.
W galerii są skany z okresu prac nad poszczególnymi stronami, jeszcze nie dokończonymi. Jest to jedyna możliwość zobaczyć, jak poszczególne projekty się rozwijały.

Z życia Lukrecji
Portfolio
[12.2013]
Kolejna nowość. I ponownie za sprawą Kamy.
Jeszcze przed moim wyjazdem ustaliłyśmy, że trzeba będzie nagrać rozmowę ze mną przez skypa, by prowadzić mój wątek w serialu mimo mojej nieobecności. Postanowiłyśmy, że zrobimy to z Zuzą. 28 grudnia dostałam maila od Kamy, że 29 będą kręcić materiał u Zuzi i że mogłybyśmy spróbować nagrać naszą rozmowę o nowościach. I tak się stało. Ciekawa jestem, jak to będzie wyglądać na ekranie. Na dzień dobry wpadłam w zachwyt na widok Zuzi. Wyglądała rewelacyjnie. I także czuje się super po tym, jak rozpoczęła kurację hormonalną. Coraz bardziej jestem przekonana,że też to zrobię. Zobaczę, jak w nowym roku rozwinie się moja sytuacja. Tym bardziej, że też mimo wszystko zdecydowana jestem kupić mniejsze protezy silikonowe biustu. Tym razem na pewno, jak kupię, to Diamenty firmy Amolux. Ale czeka mnie też wynajem mieszkania. Remont samochodu też pociągnie za sobą spore wydatki. I potrzebuję też uzupełnić swoją garderobę w bardziej stonowane, ale eleganckie, stroje wizytowe. Bo w samych lateksach, skórach i legginsach wszędzie pokazywać się nie mogę. Więc czeka mnie wiele wyzwań. I to jedno najbardziej niezwykłe.
Wiem, że w przyszłym roku musi pojawić się Gejsza...
I tutaj kończę kolejną część mojej ilustrowanej historii. Jeżeli moje plany związane z początkiem 2014 roku nie ulegną zmianie, to kolejną część zacznę pisać w momencie, gdy będzie premiera serialu w TVN.

Z życia Lukrecji
Zuza i skype
[29.12.2013]