top of page

Ilustrowana opowieść o tym, jak odkrywałam siebie

część pierwsza 10.08.1991-30.06.2012

Moja przemiana, odkrycie w sobie Lukrecji i wszystko, co się z tym wiąże, jest bardzo ważne w moim życiu. Ale to przecież nie cały świat. Od zawsze kocham fotografię. Nie potrafię nie robić zdjęć, jak widzę coś ciekawego. I tutaj właśnie chcę Wam tą pasję pokazać.

Zapraszam

Lukrecja Kowalska

Oczywiście żadna ze mnie profesjonalistka. Jestem totalną amatorką.

Ale o pasjach najłatwiej mówić za pomocą obrazu. A jedną z moich pasji jest właśnie fotografia.

Chcę pokazać, jak różne miejsca, sytuacje i wydarzenia inspirują kolejne wyzwania, które stawiam przed sobą.

Cały czas szukam inspiracji, jak i gdzie realizować moje pasje. Szukam ciekawych miejsc, które mogą stać się interesującym tłem dla moich zdjęć. A jednocześnie powiedzą o mnie coś więcej, niż tylko to, kim jestem. Bo fotografia to moja pasja. Za jej pomocą opowiadam o wszystkim, co mnie urzeka, co budzi szybsze bicie serca. Przeglądając je, wracam do miejsc, które kiedyś zapadły mi w serce, a dzisiaj mogą stać się wspaniałym tłem lub wręcz przeciwnie, to ja stanę się drobnym elementem kompozycji. W niektórych przypadkach już tak się stało. Fotografia pozwala mi także pokazać to, co pasjonuje mnie od dziecka. Historia i militaria. Stare fortyfikacje i ekspozycje ciężkiej techniki wojskowej to niezwykle inspirujące miejsca do plenerowych sesji fotograficznych tworzących niezwykły kontrast i klimat. Na stronie jestem kim jestem możecie zobaczyć, jak realizuję te pomysły aranżacyjne. Tutaj też pojawiam się na niektórych zdjęciach. Ale są to tylko zdjęcia z czasów, zanim zaczęłam odkrywać, kim jestem naprawdę. Ale i te moje wizerunki sprzed lat pokazują, że ona tkwiła we mnie cały czas. Dlatego i ta strona to w pewnym stopniu historia odkrywania siebie. Z tego też powodu postanowiłam tutaj pokazać też zdjęcia, które robili mi rodzice, znajomi, przyjaciele, a które ściśle wiążą się z moimi pasjami, głównie militarnymi, gdyż już jako kilkuletni berbeć wspinałam się z pomocą taty na czołgi stojące przed budynkiem muzeum na poznańskiej Cytadeli.

(moim pasjom poświęcona jest osobna strona internetowa)

Pasje

taki trochę nietypowy wstęp

Moje fotograficzne i militarne pasje

...marzenia, inspiracje, piękno, erotyka, pasja, namiętność, perwersja...

Od lat on oglądał, marzył, podniecał się i już wtedy pragnął, spoglądając w lustro, wyglądać jak one.

Marzenia się spełniają, bo teraz ja realizuję w małym stopniu jego pragnienia...

Usunęłam tą kolekcję, gdyż obecnie Lukrecja wypełniła jego pasje bez reszty...

Pasje inaczej

lycra, latex i coś jeszcze

Zawsze lubiłam robić zdjęcia.

I teraz dzięki temu mogę szukać, przeglądając i wspominając, nowych ciekawych kompozycji do moich sesji, które być może powstaną w przyszłości.

Ale przede wszystkim pokazuję tutaj moimi oczyma, ile piękna jest dookoła nas stworzonego ludzkimi rękoma...

Pasje

ciekawe miejsca

To szczególne miejsca.

Czuję niesamowitą moc zaklętą w tych milczących pomnikach.

Uwielbiam chodzić między nimi i próbować odczytywać historię z dat i imion.

Tam czuje się z pełną mocą, jak ulotne jest nasze życie. I tam najmocniej czuję, że nie mogę zmarnować tego czasu, który jest mi dany.

Niesamowicie inspirujące miejsca dla prezentacji mojej gotyckiej mrocznej duszy...

Przyjdzie zapewne i na to czas...

Pasje

cmentarze

Festyny historyczne, militarne, w stylu retro, pokazy, parady...

Tutaj można zobaczyć, ile radości można czerpać z zabawy.

Tutaj podpatruję, jak w prosty sposób można stworzyć ciekawą kreację. Także festyny te budzą we mnie pragnienia, by wykorzystać okazje, jakie one dają. Pojawić się na nich w pełnej kobiecej krasie wiedząc, że być może spotkam się z sympatią i zainteresowaniem, a nie z wyzwiskami i epitetami. Nie wiem, czy uda mi się zrealizować te marzenia, ale marzenia, jak się głęboko w nie wierzy, niekiedy się spełniają, więc, kto wie...

Obecnie już nie muszę szukać specjalnych okazji, by zaprezentować swoje prawdziwe ja. Ale to nie znaczy, że już nie marzę, bo same w sobie te festyny tworzą okazje do popuszczenia wodzy fantazji I nadal wierzę, że kiedyś gdzieś uda mi się zaprezentować którąś z moich pasji właśnie w czasie jakiegoś malowniczego festynu...

Pasje

festyny

Podejrzewam, że czołg i sukienka pojawiły się w moim życiu jednocześnie. Obie pasje towarzyszą mi od najmłodszych lat. Teraz oczywiście szukam inspiracji, jak tą pasję militarną wykorzystać.

Cmentarze wojenne

Daty, które mówią więcej i mocniej oddziałują na wyobraźnię, niż najdłuższe opowieści...

Ile bólu, cierpienia, tragedii najbliższych. Jak wiele przedwcześnie zgasłych dusz...

I jakie kontrasty. Wielkie mauzolea i zapomniane w lesie samotne mogiły.

Jednak mówią tak samo wyraźnie, ile cierpienia niosą ze sobą wszystkie konflikty zbrojne.

Zabytki architektury militarnej

To wspaniałe i niekiedy monumentalne tło do prezentacji moich pasji w bardzo szerokim wachlarzu.

Ciężka technika wojskowa

Piękna i bestia. Kobieta na tle czołgu, samolotu, działa, wyrzutni rakietowej zawsze wygląda drobno i niepozornie. A to zwłaszcza w moim przypadku bardzo duża zaleta...

Sale muzealne

Broń, wyposażenie, przedmioty życia codziennego.

Oznaczenia, sztandary, zbroje, mundury. Relikty przeszłości, które najmocniej przemawiają do wyobraźni.

Festyny i pikniki militarne

To jedyna okazja, by zobaczyć zabytkowe pojazdy militarne w ruchu. By poczuć klimat tamtych lat dzięki grupom rekonstrukcyjnym.

Także na takim pikniku zobaczyłam kontrast pomiędzy długonogą szczupłą blondynką a potężnym czołgiem. To była inspiracja !

Modelarstwo Moje

Militarne pasje od najmłodszych lat przejawiały się także w modelarstwie.

Pamiętam, jak w wieku kilku lat, w wieczór wigilijny strasznie bolał mnie ząb. Dostałam wtedy pod choinkę samolot do sklejania. Zapomniałam o bólu do następnego dnia, gdy poszłam z babcią do dentysty. Modelarstwo, zwłaszcza w późniejszym okresie, gdy sklejałam bardziej skomplikowane modele, pozwalało mi poznawać konstrukcję pojazdów, samolotów, okrętów, dział... Podczas jednej z przeprowadzek cała moja kolekcja trafiła do jednego z domów dziecka. Mi pozostały tylko zdjęcia na pamiątkę. Kto wie, może jeszcze kiedyś coś skleję ?

Modelarstwo wystawowe

Odwiedzając różnorakie muzea, spotykam czasem ciekawe wystawy modelarskie, ilustrujące temat konkretnej wystawy. A dla mnie była to dodatkowa atrakcja, gdyż mogłam pokusić się o ciekawe zilustrowanie za pomocą fotografii tych miniaturowych obiektów.

Pasje

militaria

Zawsze urzeka mnie piękno przyrody, dlatego sama sobie robię najchętniej zdjęcia na łonie natury (idę 3 km, żeby zrobić 20 zdjęć, dźwigając w torbie statyw, aparat, moje szpilki [a niebawem dodatkowo perukę i biust] bo zdjęcia robione w domu nie mają tego uroku, którego oczekuję).

Natura zawsze będzie najpiękniejszym tłem dla zdjęć. Ale w większości przypadków to Ona jest głównym elementem i nie potrzebuje żadnych „dodatków”.

Dzikie zwierzęta na wyciągnięcie ręki, żyjące w pełnej symbiozie z ludźmi, nie okazujące strachu. One nie potrzebują dodatkowych elementów kompozycji. One same są cudowną kompozycją... I wiele innych cudownych widoków...

Zapraszam...

Pasje

fauna i flora

Jest jeszcze jedna pasja, która przewijać się będzie przez wszystkie pozostałe

Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki...oglądać chcę

Od zawsze oglądałam się za dziewczynami.

A już jak mają na sobie legginsy, to nie przejdę obok nich spokojnie. Muszę się obejrzeć. Muszę podziwiać.

I także te moje „łowy” można tutaj zobaczyć.

Teraz już nie „poluję”.

Nie muszę już patrzeć na odbicie siebie w kimś innym, bo głównie to była przyczyna tych „łowów”.

Teraz wystarczy, że spojrzę w lustro. Coraz częściej też widzę swoje odbicie w zachwyconych oczach bliskich mi przyjaciół.

Ale oglądać nadal się będę, bo cały czas szukam inspiracji dla swego stylu. I jak widzę coś, co mi się podoba, sprawdzam, jak ja bym się czuła w takiej stylizacji.

Pasje

koncerty

Muzyka to także moja wielka miłość. Nie miałam okazji być na wielu koncertach, ale muzyka towarzyszy mi non stop.

Największa moja miłość to gotyk i rock progresywny. Miałam szczęście, dzięki wspaniałemu przyjacielowi, być w bydgoskiej „Kuźni” na koncertach Pendragon i RPWL (dzięki Andrzej).

Closterkeller.

Usłyszałam ich po raz pierwszy w audycji Tomka. Był to utwór Violette. I zakochałam się. Ta piosenka do dzisiaj budzi we mnie dreszcze.

Kolejne marzenie zrealizowane, byłam, widziałam, słyszałam i rozmawiałam z Anją. Teraz mam kolejne marzenie. Iść na koncert w jednej z moich gotyckich kreacji i razem z Anją zrobić sobie zdjęcie. Mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Udało się ? Sprawdźcie na stronie jestem kim jestem...

Moją historię postanowiłam rozpocząć symbolicznie od daty mego ślubu.

Moje dzieciństwo i pierwsze przypadki fascynacji damską bielizną z oczywistych przyczyn nie są udokumentowane. Istnieją tylko w formie obrazów z przeszłości, które zachowałam w pamięci.

Z okresu szkolnego jedyny ślad w postaci fotografii, to kilka zdjęć z kilkuletniego okresu tanecznego, gdy tańczyłam najpierw w zespole tanecznym w szkole podstawowej, a potem kontynuowałam w liceum. Poprzez taniec chciałam zbliżyć się do świata kobiet, który działał na mnie jak magnes, chociaż nie wiedziałam dlaczego. Te parę zdjęć pokazuje też, co mnie fascynowało, co budziło pragnienia i zazdrość. Ja chciałam mieć na sobie te stroje gimnastyczne, rajstopy, baletki. Chciałam w tańcach latynoamerykańskich mieć na sobie barwne falbany, a nie długie spodnie i koszulę.

Nie wiedziałam tylko dlaczego.

Teraz wiem, ale wiele długich lat zajęło mi znalezienie odpowiedzi na to pytanie.

Ta historia to jedna z odpowiedzi.

Galeria zdjęć do tego wstępu znajduje się tylko w tym miejscu.

Zamiast wstępu

Kolekcja zdjęć, w których pokazuję ten rozdział mojego życia, kiedy najpierw lycra, legginsy, stroje gimnastyczne, damska bielizna, wreszcie pierwsze nieudolne kobiece „stylizacje” będące moją fetyszową pasją, powoli, krok po kroku, zbliżały mnie do momentu odkrycia w sobie kobiety.

Po prostu, moja droga ku Lukrecji miała wiele obliczy, to także jedno z nich...

W oparach trans fetyszu

Transwestytyzm fetyszystyczny czyli fetysz damskich ciuszków.

Jak w świecie fetyszu budziła się kobieta

Opowieść o czasach, zanim odkryłam w sobie kobietę

[1992-2012]

Fetysz. Erotyczne pasje i perwersyjne przebieranki.

Tak zaczynałam odkrywać urok damskiej bielizny. Z czasem zaczęłam wprowadzać moje ukochane elementy, czyli głównie lycrę, legginsy i gorsety by spróbować zobaczyć siebie inaczej. Podniecało mnie to, bo wtedy to głównie dlatego robiłam. Byłam większość czasu sama i moje perwersyjne pasje miały możliwość rozwijać się w pełni. Sprawiało mi to ogromna frajdę. Potrafiłam przebierać się i robić zdjęcia po kilka godzin. A potem następne kilka godzin segregowałam i układałam te tysiące zdjęć w katalogach. Zazwyczaj kończyłam daną sesję, jak już nie wytrzymywałam napięcia i musiałam dać folgę memu organizmowi. Bo to był główny cel, podniecić się i dać się ponieść grzesznej namiętności.

Niewiele, poza doznaniami erotycznymi, wyniosłam z tych przebieranek.

Na pewno wtedy nauczyłam się chodzić w szpilkach i wreszcie zapragnęłam pozbyć się owłosienia na ciele. To były pierwsze przebłyski budzącej się kobiety. Ale przede wszystkim od razu wiedziałam, kiedy przestałam się przebierać za kobietę, tylko ubierać się. Bo wtedy, gdy stałam się Lukrecją, ubieranie się w kobiece rzeczy przestało mnie podniecać. Stało się czymś naturalnym.

W tej kolekcji, w przeciwieństwie do kolejnych, są same zdjęcia robione w domu, bez dbania o tło. Tutaj celem samym w sobie było zobaczyć siebie w damskich ciuszkach. Bez znaczenia było to, co jest za mną w tle. Kolejne cztery galerie zawierają zdjęcia robione tylko w plenerze, gdzie, jak była taka możliwość, starałam się dbać o kompozycję. 

W oparach trans fetyszu

Podniecające szaleństwa przebieranek.

[1992-2012]

to prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia.

Gdy pierwszy raz założyłam na siebie rajstopy z lycry, a potem legginsy, przepadłam z kretesem.

I tak jest do dzisiaj...

W oparach trans fetyszu

Lycra jego miłość.

[1992-2011]

Wnikając coraz głębiej w moją fetyszową pasję do damskich ciuszków, na pierwszy ogień poszła oczywiście lycra. Legginsy, stroje gimnastyczne i kąpielowe, sukienki... 

W oparach trans fetyszu

Lycra jego miłość fetysz kobiecości.

[2010-2011]

Wnikając coraz głębiej w moją fetyszową pasję do damskich ciuszków, na pierwszy ogień poszła oczywiście lycra. Legginsy, stroje gimnastyczne i kąpielowe, sukienki... 

W oparach trans fetyszu

Już nie on, ale jeszcze nie ona, czyli facet w damskich ciuszkach.

[2010-2011]

Ekshibicjonistką byłam od zawsze. Uwielbiam prowokować, kusić, wzbudzać różne emocje. Dzisiaj mogę to realizować w inny sposób, wtedy robiłam to w taki sposób...

W oparach trans fetyszu

Leśne fetysze.

[2010-2011]

To tylko mała namiastka. Nigdy nie udało mi się osiągnąć zbyt wielkich sukcesów w tej dziedzinie. Ale odkąd pamiętam, lubiłam tego rodzaju ćwiczenia. Zapewne przez to, że kojarzyły mi się z baletem, oczywiście obcisłymi strojami i baletkami na stopach.

Tak jak piszę w swojej historii, to było przyjemne z pożytecznym, bo realizowałam swoją pasję do typowo kobiecych strojów i lycry przede wszystkim. A jednocześnie dbałam o swoje ciało. Były okresy, że osiągałam całkiem przyzwoite rezultaty. Obecnie dbam o siebie inaczej - rower, spacery, taniec i też osiągam zadowalające rezultaty. Chociaż, jak dobrze poszukacie, to okaże się, że w sprzyjających warunkach nadal ćwiczę. Bardzo ułatwia je woda w basenie...

Być może w sprzyjających warunkach wrócę do nich w szerszym zakresie, tym bardziej, że miałabym teraz z kim...

Zresztą, w pewnym sensie wróciłam pod postacią Gracji...

Pasje inaczej

Joga.

[1992-2011]

Uwielbiam strumień wody skierowany na moje ciało opięte bielizną lub obcisłymi, prześwitującymi lub lśniącymi ciuszkami. Niesamowicie kręci mnie to, jak pod wpływem wody widok staje się coraz bardziej podniecający... Po przeprowadzce do Poznania okazało się, że mam całkiem fajne warunki, by móc robić zdjęcia pod prysznicem. Warunki o niebo lepsze, niż w poprzednim mieszkaniu. Więc długo nie potrwało, jak wylądowałam pod prysznicem naprzeciwko aparatu. Oczywiście, kolejny raz przede wszystkim lycra. Ona tak cudownie się zachowuje pod wpływem wody. A już zwłaszcza białe legginsy.

W oparach trans fetyszu

Prysznicowe zabawy.

[2011]

Kiedyś panicznie bałam się bólu. Do czasu, aż odkryłam, że jest taki ból, który od momentu odkrycia zawsze sprawia mi niesamowitą rozkosz. Tą rozkosz powoduje gorący wosk lejący się z zapalonych świec. Miałam już okazję przeżyć te rozkoszne chwile w bardzo fajnym wydaniu. Wiele wspaniałych chwil przeżyłam podczas zabaw z gorącym woskiem, zarówno sama, w zaciszu własnego domu, jak i w większym gronie podczas różnych klimatycznych spotkań. W tym miejscu pokazuję moje domowe zabawy.

W świecie fetyszu

Wosk.

[2011-2012]

Od momentu, gdy pojawiłam się w moim ukochanym klubie, cały czas przekraczałam kolejne granice. Był to krótki, acz bardzo burzliwy okres. Krótki, bo bardzo szybko weszłam w posiadanie moich pierwszych prawdziwych high heels...i otworzył się przede mną zupełnie inny świat. Świat, w którym przebywam do dzisiaj i który stale zgłębiam od nowa... Spotkałam tam parę niezwykłych osób, które wspólnie ze mną bawiły się na parkiecie, i które bardzo fajnie reagowały no moje odkrywane ekshibicjonistyczne pasje. Tam tez widziałam pierwszy raz występy Drag Queen. Tam za chwilę zrobiłam pierwszy milowy krok w kierunku odkrycia, kim tak na prawdę jestem...

Monika, Karolina, Beata, Ania, Sucha, Zuza, Emma, Gosia, Seba, Darek...i wielu innych... Dziękuję Wam za to, że byliście wtedy ze mną...

W tej galerii są także zdjęcia z jednego z trzech moich męskich stripteasów. Były i nigdy już ich nie będzie. Ale dały mi wiele frajdy, więc miło je wspominam. Teraz moja przemiana jest już tak głęboka, że akurat tej części swojej męskiej fizyczności nie lubię i nie akceptuję. I nie pokazuję już jej. Co zresztą możecie zobaczyć na wielu starych zdjęciach, zwłaszcza w cyklu „w świecie fetyszu-transwestytyzm fetyszystyczny”, gdzie poddałam swoje ciało w tym miejscu retuszowi. I wcale nie ze względów cenzuralnych, bo to akurat dla mnie żaden problem. Oczywiście, na wielu zdjęciach, z racji tego, że w większości przypadków mam na sobie coś obcisłego, widać, ze tam mam to, co mam, ale w tej wersji jestem w stanie to zaakceptować. Bo wtedy mnie to podniecało i niech to widać. Nie wstydzę się tego. W modelingu poruszam się na granicy obu światów, bo lubię to i wierzę, że ma to sens. I nadal marzę o wykonaniu stripteasu, ale raczej nie będzie to nigdy możliwe w takiej formie, bym sama była z niej zadowolona, więc pozostanę przy sesjach aktów, bo tutaj można wiele pokazać. I to bez Photoshopa, wiem coś o tym... 

Z życia Lukrecji

Zanim założyłam szpilki.

[2011]

Fetysz damskich ciuszków...

Perwersja, zabawa, szaleństwo i zupełny brak samokrytyki...

Puste naczynie...

Ktoś powiedział, będziesz Drag Queen, byłam... Ktoś powiedział, będziesz Drag Strip, byłam...

Ktoś by powiedział, będziesz...byłabym... Tak to wyglądało...

Na szczęście pojawiła się Lukrecja...i zrobiła porządek z moim życiem... Ale był to także niesamowity okres w moim życiu.

Mogłam rozwijać swoje fetyszowe pasje w przyjaznej atmosferze i w gronie życzliwych ludzi. Ten okres dał mi wiele, bo chociaż prowadził donikąd, stał się mimo wszystko trampoliną do dalszej drogi ku odkryciu w sobie Lukrecji.

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Drag Queen Lukrecja Wampiria, czyli ślepa uliczka

[2011]

Najpierw zostałam przypudrowana do pierwszej mojej sesji, jeszcze jako on. A potem Hania zrobiła ze mnie kobietę. Pierwszy raz. Tego się nie zapomina... Basia jest też autorką zdjęć sceny, w której wzięłam udział w formie, w jakiej nigdy już nie wystąpię. Ale to właśnie ta scena była moją pierwszą profesjonalną sesją fotograficzną, dlatego jest dla mnie bardzo ważna.

foto Basia Piotrowska

make-up Hanna "Alfar" Bielerzewska 

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Sin Session II - Pierwszy raz

[2011]

Pierwsza profesjonalna sesja. Pierwszy profesjonalny makijaż. Pierwszy raz ona pokazała swoje oblicze. Ale byłam zbyt skupiona na bdsm-owej tematyce tej dwudniowej sesji i nie dałam wtedy szansy Lukrecji. Nie byłam jeszcze gotowa na Jej przyjście...

foto Łukasz "Alkazz" Schmidt

make-up Hanna "Alfar" Bielerzewska 

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Sin Session II - Lukrecja B.

[2011]

Na tej dwudniowej klimatycznej sesji było w sumie czterech fotografów. Ja występowałam aktywnie pierwszego dnia. Drugiego zaangażowana zostałam przez Alkazza jako pomoc fachowa i trzymałam blendę. To wcale nie było proste zadanie. Zdecydowanie wolę jednak pozować. Ale chciałam się odwdzięczyć Łukaszowi za to, że pierwszego dnia pozwolił mi spełnić kilka moich fotograficznych perwersyjnych marzeń.

Gdy ubrana i umalowana wracałam z pokoju, gdzie Alkazz zrobił mi serię zdjęć (sesja opisana powyżej), zwrócił na mnie uwagę Yenec i zaproponował też parę zdjęć. Oczywiście z radością się zgodziłam. Zaprowadził mnie na kręcone schody i tam zrobił sesję. Niestety, nigdy nie widziałam tych zdjęć, gdyż zaginęły w czasie perturbacji związanych ze zmianami w łonie organizatora sesji. Został mi tylko ślad w postaci dwóch zdjęć pokazujących inne sceny, w których wzięłam udział...

foto Yenec

make-up Hanna "Alfar" Bielerzewska 

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Sin Session II - tron, krzyż, hołd

[2011]

Mimo niewielkiego mojego udziału w poszczególnych scenach realizowanych w trakcie tej dwudniowej sesji, były to niezwykłe dwa dni. Poznałam warsztat profesjonalnych sesji. Zobaczyłam jak to się robi na dodatek przy okazji bardzo odważnych klimatycznych sesji, gdyż taka była tematyka. I sama dałam się porwać nastrojowi chwili. I co było dla mnie niezwykłe, to to, jak Alkazzowi się spodobałam. Dzięki temu mam sporo bardzo odważnych zdjęć. Tutaj zamieszczam mały fragment. Pozostałe zdjęcia są do wglądu osobistego tylko w mojej prywatnej kolekcji. Backstage, bo niektóre ze zdjęć były robione podczas przygotowania do sesji, a pozostałe były spontanicznymi moimi pomysłami, które tylko dlatego zostały zrealizowane, bo Alkazz był pełen zapału do fotografowania. Za co jestem Mu bardzo wdzięczna. Gdyby nie On, nie miałabym tych zdjęć, a tak mam przynajmniej fajną pamiątkę z Sin Session II i mam co wspominać. Dzięki Alkazz...

Foto Łukasz „Alkazz” Schmidt

make-up Hanna "Alfar" Bielerzewska 

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Sin Session II - backstage

[2011]

Zapraszamy Was do zagłębienia się w świat pełen niesamowitych przeżyć. Ten projekt powstał nagle, spontanicznie. Wspaniale bawiliśmy się podczas jego realizacji. Obecnie to już historia, ale pozostały wspaniałe wspomnienia i niezapomniane przeżycia. A osobiście dla mnie, Lukrecji, poznanie tych dwóch niesamowitych osób było punktem zwrotnym w moim życiu. Bez ich pomocy nie byłabym tam, gdzie jestem dzisiaj. Życie pisze różne scenariusze i chociaż obecnie wydaje się, że Magicbombs jest tematem definitywnie zamkniętym, jednak nigdy nie mówię nigdy, więc może kiedyś o nas jeszcze usłyszycie...

Lady Moniko i Nightwolfie85 dziękuję i nigdy nie zapomnę

Lukrecja

Magicbombs stworzyli i świetnie razem się bawili

Lady Monika - stylizacja i wizaż

Nightwolf85 - foto & video

Lukrecja - modelka

gościnnie Kristi, Ula, Patryk, Krzysiek oraz wielu, wielu innych wspaniałych ludzi z SinClubu, Pubu Elektrownia ... dziękujemy wszystkim za wspaniałe wspólne chwile

Ekipa Magicbombs

 

Sinpreza w Elektrowni

05.11.2011

To było pierwsze nasze spotkanie, na którym Lukrecja zaprezentowała swój nowy strój, a Monika zapytała, czy nie chciałaby mieć zrobionego porządnego makijażu i zdjęć. I tak się zaczęło...

1 sesja fotograficzna

12.11.2011

Równo tydzień później spotkaliśmy się na tej sesji. To, co nam się udało na niej osiągnąć, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. To właśnie wtedy stwierdziliśmy, że musimy to robić dalej !

2 sesja fotograficzna

21.11.2011

po tygodniu analiz i dyskusji o pierwszej sesji, spotkaliśmy się ponownie, tym razem w nowym miejscu.

7 urodziny Bufetowej

27.11.11

7 Urodziny Bufetowej Prawdziwej w Pubie Elektrownia

Narodziny Gwiazdy

Zostaliśmy zaproszeni przez naszego przyjaciela na jego barmańskie urodziny. Postanowiliśmy uczcić tą uroczystość specjalnym występem, który jednocześnie stał się naszym debiutem scenicznym. A efekty przerosły nasze najśmielsze oczekiwania...Tak narodziła się Gwiazda

Sesja foto w Pubie Elektrownia

Korzystając z gościnnych progów zaprzyjaźnionego poznańskiego klubu kolejną naszą sesję fotograficzną zrobiliśmy Elektrowni. Andrzejki w Elektrowni

Idąc za ciosem, w słynnej "czerwonej sali" Pubu Elektrownia zrobiliśmy andrzejkowy pokaz otwarty z Lukrecją i woskiem w roli głównej. Było gorąco !

Andrzejki u Lukrecji

03.12.2011

3 grudnia w mieszkaniu Lukrecji Magicbombs gościł Slaanesh i GanRaptora na klimatycznych Andrzejkach. Świetnie się bawiliśmy. Był kurs wiązania sznurków, było parę fajnych sesji foto. Ale przede wszystkim był to wspaniale spędzony czas w gronie przyjaciół dający możliwość lepiej się poznać, wymienić poglądy i porozmawiać o planach na przyszłość. Slaanesh i GanRaptor bardzo dziękujemy !

W jedności siła

17.12.2011

Kolejny nasz występ w Elektrownii stał się kolejnym sukcesem .Dzięki wspaniałemu wsparciu uczestników Sinprezy występ przerodził się w niesamowicie klimatyczne widowisko, które goście klubu nagrodzili gorącymi owacjami.

Sesja z Kristi

28.12.2011

Mamy za sobą pierwszą sesję trans . Gosciła u nas Kristi z Wrocławia, która przyjechała na kilka godzin do nas specjalnie na sesję. Jesteśmy bardzo wdzięczni, tym bardziej, że to fajny początek naszej współpracy. Na pewno jeszcze nie raz spotkamy się przed obiektywem aparatu. Kristi, dziękujemy i zapraszamy ponownie !

Sesja sylwestrowa z Ulą

31.12.2011

Postanowiliśmy zakończyć Stary Rok i przywitać Nowy z wielkim hukiem. Przyjechała do nas Ula z Opola, z którą zrobiliśmy wspólną sesję foto będącą wstępem do zabawy sylwestrowej. Ula, to wspaniała dziewczyna, spotkanie z którą dostarczyło nam niesamowitych wrażeń.

Sylwestrowe szaleństwa

po sesji przyszedł czas na zabawę. To była niesamowita i niezapomniana noc dla nas wszystkich

Pani Profesor

07.01.2012

Tym razem postawiliśmy na klasykę. Kwintesencja kobiecości w wykonaniu Uli, ale...z zadziorem, bo za chwilę dystyngowana Pani Profesor udała się na nocne szaleństwa !

Magiczna Trans-Night w Elektrownii

W pierwszą sobotę Nowego Roku zorganizowaliśmy pierwszą z naszych Magicznych Nocy w Elektrownii.

Gośćmi specjalnymi były Ula i Kristi, dzięki którym nasza Magiczna Noc stała się także pierwszą Trans-Night. W trakcie imprezy Kristi i Lukrecja wzięły udział w zorganizowanej przez Elektrownię "Randce w ciemno", w której Lukrecja wybrała niewolnika, którego wychłostała, podczas gdy on zdejmował Jej długie sznurowane buty. Potem za karę jeden z gości imprezy związał Lukrecję. Co prawda chaotycznie, ale przynajmniej było wesoło.

 

***

Okazało się, że był to ostatni występ Magicbombs. wszystkim, którzy byli z nami, wspierali nas i pomagali nam w realizacji naszych projektów, serdecznie dziękujemy.

Z życia Lukrecji

Magicbombs

[2011-2012]

Z życia Lukrecji

Magicbombs - Lukrecja

[2011]

Tak w rękach Lady Moniki zmaterializowała się Lukrecja.

Spojrzałam w lustro i Ona zawładnęła moją duszą. 

Pierwszy, i jak do tej pory, jedyny raz, gdy zatańczyłam to co chciałam, tak jak chciałam i przy mojej muzyce. Obecnie wiem, że był to jeszcze pod jednym względem wyjątkowy taniec. Bo wtedy na scenie byli obecni oboje, ona i on. Czy zatańczą jeszcze kiedyś razem na scenie, czy każde z osobna ? Któż to może wiedzieć...

Tańczyli, najpierw oboje, a od pewnego czasu tańczy już tylko ona.

Często robi to scenie. Bo chce, bo scena, działa na nią jak magnes.

Ale robi to spontanicznie. Nie w ramach specjalnie przygotowanych występów...

A dlaczego zdjęcie imituje kadr filmowy ?

Odpowiedź znajdziecie na tej stronie...

Z życia Lukrecji

Magicbombs - taniec pełen perwersji

[2011]

To był najbardziej gorący mój występ na scenie do chwili obecnej (2014).

Dosłownie. Ilość wosku, która spłynęła na moje ciało była niezwykła. A do tego scena, a na niej piękne kobiety, które z rozkoszą oddawały się tej perwersyjnej zabawie.

Z życia Lukrecji

Magicbombs - piękne kobiety, scena, świece i gorący wosk

[2011]

To był bardzo ekscytujący występ. W randce w ciemno wybrałam Patryka, chociaż chciałam początkowo wybrać zupełnie kogoś innego. Ale Jego odpowiedzi były tak prowokujące, że sprowokował mnie i nie pożałowałam decyzji. Wspaniale wczuł się w konwencję występu. Mój pomysł, to buty, Jego, bat. Natomiast to, jak te buty ściągnął, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wielkie brawa dla Patryka za odwagę.

Z życia Lukrecji

Magicbombs - nagroda i kara dla Patryka

[2012]

To Czy to on czy to ona ? Pełne niedopowiedzeń spojrzenie na mój taniec... Krótko przed moim premierowym występem na scenie podeszła do mnie jedna dziewczyna. Przedstawiła się i zapytała, czy może zrobić mi zdjęcia podczas występu, które będzie chciała wykorzystać do swojej pracy studenckiej. Zgodziłam się i w ten sposób zadebiutowałam nie tylko na scenie, ale i poza nią. Profesor, który oceniał prace Magdaleny, bardzo chwalił Jej sposób fotografii, który zostawia wszystko w domyśle. Nie wiadomo, czy na scenie jest ona czy on. I to jest niezwykłe. W ten sposób weszłam w świat studencki, z którym jeszcze nie raz skrzyżują się moje drogi w przyszłości...

foto Magdalena Jasilkowska

make-up Monika Masłowska-Kaliszbył

Z życia Lukrecji

Magdalena Jasilkowska - tajemnice sceny

[2011]

Jako podsumowanie mojego "magicznego" rozdziału życia przygotowałam wideo prezentację materiałów fotograficznych ilustrujących to, co wspólnie udało nam się zrealizować.

Zapraszam.

Poznani na Sin Session II sin klubowicze zaproponowali mi udział w klimatycznej, zamkniętej imprezie. Z radością się zgodziłam i tak krótko przed wyjazdem zawitałam w progach Grzesznego Miasta. Niestety, poprzedniego dnia w klubie skręciłam nogę i nie mogłam ryzykować pogorszenia sytuacji ubierając ponownie szpilki, bo za 3 dni miałam jechać do pracy. A tyle czasu poświęciłam, by wymyślić odpowiedni strój. Miałam zaprezentować Lukrecję w szerszym gronie bardzo klimatycznych ludzi. Niestety. Całe sobotnie przedpołudnie kombinowałam, jak się ubrać w tej sytuacji.

Jedna z wersji jest na zdjęciu po lewej. Z tego stroju zabrałam ze sobą tylko obrożę i łańcuch. Poszłam zupełnie normalnie w dzinsach i koszulce. Ale to nie popsuło mi przyjemności z imprezy, ale na pewno ją zubożyło we wrażenia, których oczekiwałam... W środku jeden z pokazów, w które obfitowała ta noc.

A po prawej moja Pani, której partner kupił mnie dla Niej na targu niewolników i dla której zrobiłam striptiz.

Niestety, nie mam żadnych zdjęć z imprezy ze mną, ale parę przykładowych, jak to Grzeszne Miasto wyglądało, mam dzięki uprzejmości Inkwizytora. Tak bawiło się klimatyczne towarzystwo w pewną sobotnią noc w Mieście Grzechu

zdjęcia dzięki uprzejmości Inkwizytora 

Z życia Lukrecji w świecie fetyszu

Sin City

[10.09.2011]

W oparach trans fetyszu

Stopy.

[1992-...]

Najpierw rajstopy, potem legginsy z lycry, które sama przerobiłam na styl rajstop. Wreszcie baletki i moje własne próby stylizacji baletek. Od zawsze kochałam balet, gimnastykę artystyczną i pokazy akrobatyczne w cyrku. I niesamowicie podobał, zresztą nadal podoba mi się, widok pięknie obciągniętych stóp.

Potem pojawiło się pragnienie, by samej próbować. Oczywiście to marna namiastka, ale sprawiała mi niesamowicie wiele frajdy. I zapewne przydała mi się ta miłość, gdy uczyłam się chodzić w szpilkach, więc i to w jakimś stopniu jest krok ku kobiecości. A o tym tutaj opowiadam... Zresztą stopy są dla mnie jednym z fetyszy, ale obowiązkowo albo w rajstopach, albo w baletkach, wtedy w widoku baletowym. Oraz oczywiście w szpilkach. Im wyższych tym lepiej. I co jakiś czas przeglądam ofertę butów ballet boots...

Baletki Pierwsze baletki kupiłam, gdy miałam dwadzieścia lat. Oczywiście za małe, ale tylko dwa numery. Miałam dwie pary, czarne i białe i wynosiłam je do ostatka, prawie z nóg mi spadały, gdy poszły wreszcie na zasłużony odpoczynek. One pozwoliły mi zawsze być tam, jednym krokiem, po drugiej stronie. Dzisiaj nie noszę w domu żadnych kapci, laczków. Tylko balerinki. One także pozwoliły mi w czasie, gdy zaczynała budzić się kobieta, nie zdawać się tylko na lumpexowe za małe szpilki. A ile cudownych chwil w lesie, nad jeziorem, w jeziorze. W nich zawsze czułam się inaczej. Wtedy nie wiedziałam dlaczego. Teraz wiem i tym bardziej moja miłość do nich nie przeminie...

W ostatnim okresie moich fetyszowych przebieranek pojawiły się wyraźne dwa bieguny. Z jednej strony kompletnie męska stylistyka, i praktycznie tylko w strojach gimnastycznych, oczywiście damskich. Bez szpilek, makijażu, peruki. Bez biustonosza. Tylko lycra i on. Drugi biegun, to ona. Na miarę ówczesnych możliwości. Ale w peruce, z pomalowanymi ustami. Obowiązkowo szpileczki. Chyba, że całkiem klasyczny strój gimnastyczny, wtedy zakładałam baletki. Biustonosz był obowiązkowy. Tylko nadal dzisiaj jest tam dla mnie jeden poważny zgrzyt. To nadal był fetysz faceta. Mój penis zawsze jest wyeksponowany. Nie próbowałam go jeszcze chować. Dzisiaj sobie nie wyobrażam, że mogłoby mi coś z przodu wystawać. Bardzo często przy kompletnym stroju, miałam w tym miejscu same rajstopy, albo zgoła nic. Dzisiaj w tym miejscu zdjęcia poddaję edycji i maskuję. Nie dlatego, że się wstydzę. Ale dzisiaj nie chcę go widzieć. Tyle, ile muszę się z nim męczyć w życiu codziennym, wystarczy. Nie musi być widać szczegółów, by widzieć, co mi wtedy sprawiało frajdę, co mnie podniecało, jak poprzez fetysz budziła się do życia kobieta. I właśnie to chcę pokazać. Bo ona już się wtedy budziła. Nie było już praktycznie stylizacji pośrednich. On w damskiej bieliźnie. Tak samo zaczęłam praktycznie od razu, gdy zaczęłam przebierać się w klubie po krótkim okresie legginsów i stringów. Obowiązkowo była peruka, wypchany biustonosz i „makijaż”...

W oparach trans fetyszu

W świecie fetyszu budzi się kobieta.

[2011]

Od momentu, gdy kupiłam pierwsze legginsy z lycry i znalazłam pierwsze stringi w lumpexie, szukałam okazji, by je nosić. Zakochałam się w nich bez pamięci. Miałam wtedy zaledwie dwadzieścia kilka lat.

Rower, las, jezioro w ustronnym miejscu.

Spacery z małym synkiem, najpierw w wózku, potem za rączkę. Najpierw zakrywałam legginsy długimi koszulkami. Pamiętam, że pierwszy raz, jak wyszłam w legginsach z lycry do miasta, miałam na nie założone krótkie białe spodenki. Oczywiście męskie. Prawdopodobnie w stylistyce strojów do golfa.

Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.

Chojnice, słoneczny letni dzień. Takich momentów się nie zapomina.

Kilka lat później na budowie podczas upalnego lata wchodziłam w samych legginsach z lycry pod zimny strumień wody z hydrantu. Co to było za przeżycie.

Uciekałam w fetysz. Bo wiedziałam, że nie dane mi będzie cieszyć się moimi pasjami w pełni.

W zaciszu domowym, na podwórku koło domu stawiałam pierwsze kroki.

Nago, w stringach, w legginsach. Ale bardzo szybko przestało mi to wystarczać. Chciałam wszędzie i stale. I szukałam.

Penetracje ukrytych w lasach bunkrów. Wyjazdy nad morze. Spacery w ustronne miejsca. To była moja ucieczka od normalności, od tego, co narzucały mi zwyczaje i normy. Tak zaczynała się moja przygoda z fetyszem. I Tak pielęgnowałam ją przez długie lata. Teraz wreszcie mogę założyć legginsy wtedy, gdy mam na to ochotę.

Wiele lat na to czekałam.

W oparach trans fetyszu

Ucieczka w fetysz

Z życia Lukrecji

Baletki

[1992-...]

Wtedy kochałam swoje ciało, takie, jakie widziałam w lustrze. I pewnego razu postanowiłam to uczcić w specjalny sposób. Ćwiczenia ciała na łonie natury, ciała nieskrępowanego żadnym ubiorem.

W omu tez parę razy tak robiłam, ale to nie było to. Obecnie nie podoba mi się moje ciało z tamtej leśnej sesji nude joga, bo było zarośnięte...

Obecnie już po wielu zakrętach i zwrotach kocham swoje ciało w pełni ponownie, więc może i pojawi się kolejna sesja nude jogi, tym razem nagiej kobiety skrytej w męskim ciele...

Pasje inaczej

Joga w leśnym parku

To właśnie joga pozwoliła mi oddać się moim fetyszowym pasjom w leśnym parku

przecierając drogę dla coraz śmielszych odsłon moich pasji zawierających coraz

większy ładunek erotyki...

Pasje inaczej

Nude joga

...baletki...legginsy...kombinezony...stringi...

Czy joga może sprawiać frajdę?

Czy może podniecać?

Tak!

Ćwiczenie tak mi się spodobało, że ćwiczyłam nawet w całkiem męskim wydaniu. Niekiedy w samych stringach. Chociaż starałam się zawsze mieć coś na stopach, baletki, albo przynajmniej skarpetki nylonowe.

Bo w tamtym czasie był to jeden z nielicznych momentów, gdy mogłam mieć na sobie to,

co mnie podnieca.

To co kocham...

Pasje inaczej

Joga w męskim ciele

Szpilki, pas z pończochami, body suits, bielizna, rajstopy, topik...

Kostiumy gimnastyczne i kąpielowe...

Odkrywając i zakrywając co nieco...

Nie ważne w czym, nie ważne jak...

Tak w oparach fetyszu ćwiczyłam swoje męskie ciało, by wydobyć z niego kobiecą grację...

Pasje inaczej

Joga w męskim ciele

bottom of page