top of page

Ilustrowana opowieść o tym, jak odkrywałam siebie

część trzecia 01.03.2013-31.12.2013

To był kolejny naturalny krok. Zaczynałam od spodni i bluzek. Potem pojawiły się pierwsze balerinki, półbuty i kozaki. Cały czas odczuwam niedosyt, więc zobaczycie tutaj, jak ewoluuje mój codzienny wizerunek. Zobaczycie, jak to wygląda, gdy ograniczają mnie tylko moje wewnętrzne opory. Pokazuję tutaj także, jak to wygląda, gdy jestem zmuszona okolicznościami zewnętrznymi szukać bardziej stonowanych sposobów pokazania swojej kobiecej duszy.

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Tak na prawdę zaczęło się w Münster

[2013]

Część trzecią zaczynam w momencie, gdy pojawiłam się w Münster, gdzie kupiłam i zaczęłam nosić moje pierwsze buty na klinie.

Bardzo szybko po przyjeździe do Munster poznałam fajną rodzinę, przed którą się otworzyłam. I chociaż potem obróciło się to przeciwko mnie, ale tego cudownego wieczoru nic mi nie odbierze. Czułam się wspaniale i mam nadzieję, że przynajmniej Ewa także...

Z życia Lukrecji

Münsterski coming-out

[2013]

Jeżdżąc po Münster odkryłam w jednym parku niedaleko zamku ustronne miejsce, które okazało się wspaniałym miejscem do sesji Lukrecji. Cisza, spokój, piękne, surowe kamienne pomniki. I tylko parę minut pieszo od niezwykle ruchliwego centrum. Stylizacja i make-up Lukrecja

Być sobą

W cieniu kamiennych pamiątek mrocznej krwawej historii

[2013]

Podczas pobytu w Münster weszłam w posiadanie sporej ilości damskiej garderoby. Więc pojawiła się okazja, by temat stylizacji powrócił. Tym bardziej, że musiałam od razu stwierdzić, co mi się przyda a co nie, bo nie byłam w stanie wszystkiego zabrać ze sobą.

Różne oblicza Lukrecji

Piwniczne przymiarki, czyli szkoła stylizacji powraca

[2013]

Jak zobaczyłam, że mam do dyspozycji basen, mogłam wreszcie zrealizować moją wielką pasję. Uwielbiam moment, gdy w ciuszkach zanurzam się w wodzie. Także niesamowicie kręci mnie moment w chwilę po wyjściu z wody, gdy ścieka ona strumykami. Kocham obcisłe rzeczy, a jak poddać je działaniu wody, tym bardziej, że same w sobie są często lekko prześwitujące, zaczynają odkrywać to, co dotychczas było zakryte. Okazało się nawet, że potrafię po dnie basenu chodzić w szpilkach... Tutaj bardziej stonowane kreacje, ale i są bardziej … ciekawe...

Stylizacja i make-up Lukrecja

Różne oblicza Lukrecji

Wyjątkowe lekcje na basenie

Mokre kreacje

[2013]

A tutaj te bardziej ciekawe „kreacje”. Pierwsze moje wizyty na basenie, poza pływaniem oczywiście, gdy miałam ze sobą aparat, a miałam go bardzo często, były moim powrotem do przeszłości, gdy jeździłam do leśnego parku i nad jezioro, i w samych rajstopach, bieliźnie, baletkach, legginsach, oddawałam się moim fetyszowym pasjom. Taki swoisty powrót do przeszłości. Nawet tak jak wtedy, kilka lat temu drążki poręczy, tym razem wykorzystałam fotel zanurzalny do ćwiczeń.

Stylizacja Lukrecja

W świecie fetyszu

Basen pełen perwersji

[2013]

Krótko po powrocie do Polski, ponownie stałam się przedmiotem pracy studenckiej. Sposób fotografowania przez Joannę, to zupełnie coś innego, niż to, z czym stykałam się dotychczas. Kolejne ciekawe doświadczenie.

Wizaż i stylizacja Lukrecja

Foto Joanna Maj

Joanna Maj

Las

[2013]

Po powrocie z Münster już nie było odwrotu. Mimo, że żyję w kraju takim, w jakim żyję, nie mogłam zawrócić. Często słyszałam „miłe”komentarze, widziałam krytyczny wzrok, ale to mnie nie powstrzyma. Jestem sobą i tak już będzie cały czas... W coraz bardziej zgodnym ze swoimi odczuciami wizerunku... Na początek małe wspomnienie z zeszłego (2012) roku. Jedno zdjęcie zrobione wieczorem pod Pałacem Kultury dzień przed wyborami Miss Trans. Oraz seria zdjęć, gdy pojechałam na sesję z Kamą i skorzystałam z okazji, by trochę pozwiedzać. Chciałam jakoś podkreślić kim jestem, a nie bardzo miałam czym. Na szczęście miałam ze sobą czarne damskie body...

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Wychodzę na polskie ulice

[2013]

Oczywiście, gdzie pojawiłam się krótko po powrocie do Polski ? Na Malcie. Zdecydowanie wolę lato, ciepło, słońce. Legginsy z lycry, czerwone szpilki i ja.

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Poznańska Malta w letniej scenerii

[2013]

Wróciłam tutaj latem kilkakrotnie w różnych wcieleniach. Jednak lato daje o wiele większe możliwości dla fotograficznych pasji. Także pod względem stroju. Moje kochane lycry mogły błyszczeć w promieniach słońca na tle tych potężnych stalowych potworów. Zapewne jeszcze tutaj wrócę, gdy będę akurat w Poznaniu, ale warszawski Fort Czerniakowski daje o wiele większe pole do popisu. A skoro obecnie mieszkam w Warszawie, więc latem 2014 roku zapewne tam zawitam...

Stylizacja i make-up Lukrecja

Być sobą

Piękna i pancerne bestie latem

[2013]

Jedną z moich pasji od lat są militaria.

(wersja z przymrużeniem oka)

Ten serial kocham od dziecka. Od czasu, gdy z wypiekami na twarzy oglądałam kolejne odcinki, ryczałam jak bóbr, gdy załoga stała nad grobem Olgierda i oczywiście byłam zakochana w Marusi, zawsze z przyjemnością wracam do tego serialu. Podczas jednej z sesji, które robiłam sobie na poznańskiej Cytadeli, zadzwoniła do mnie Lizka i z telefonem przy uchu, rozmawiając z Nią, robiłam sobie zdjęcia. W ten sposób powstały bardzo fajne ujęcia, które oglądając, wyobraziłam sobie nagle, że dzwonię do Janka, dowódcy czołgu, informując Go, że za chwilę do Niego przyjadę. Nawet mój strój od biedy może być uniformem czołgowym, bo jest ciemny i obcisły, czyli o nic nie będzie haczył.

Stylizacja i make-up Lukrecja

Jako ilustrację tematu tej sesji zamieszczam znalezioną w sieci czołówkę serialu, bardzo fajnie zmodyfikowaną.

Pasje inaczej

Kobieta pancerna, czyli jak zostałam członkinią załogi „Rudego”

[2013]

Planowałam ten wyjazd w związku z nagraniem w telewizyjnej dwójce i sesjami z Kamą. Nagranie zostało odwołane, ale pojechałam i tak. I okazało się, że akurat w dniu mego przyjazdu jest w Teatrze spotkanie autorskie połączone z koncertem jednej z czołowych działaczek ruchu gender w USA, Justina Vivian Bond. Pojechałam, i nie żałuję. Byłam w pełnej kobiecej krasie w zupełnie naturalnej sytuacji, a nie przy okazji jakiejś sesji czy imprezy. To była dla mnie nowa sytuacja i bardzo się cieszę, że tam byłam. Bo sama autorka jest niezwykła osobą i bardzo utalentowaną. Tak wkroczyłam w zupełnie inny świat sztuki, rozpoczynając jednocześnie zmianę swoich priorytetów. Przy okazji pobawiłam się trochę aparatem, by zrobić Justinovi Vivian mini sesję foto.

Jak mi wyszło możecie ocenić sami.

Z życia Lukrecji

Justin Vivian Bond

[2013]

Podczas tego kilkudniowego pobytu w Warszawie najpierw przeżyłam niezwykłe chwile w trakcie przymierzania sukni ślubnej w salonie na Marszałkowskiej. Strój, w jakim pojechałam na ta przymiarkę też dał mi sporo frajdy i adrenaliny. A jednocześnie stał się wyznacznikiem tego, jak zaczynałam pojawiać się w miejscach publicznych. A następnego dnia spotkałam się z Nastką, która zrealizowała materiał do swojej pracy egzaminacyjnej na I roku wydziału reżyserii w łódzkiej filmówce. W ramach nagrań pojawiłam się tez w łodzi, w szkole i mogłam ja zobaczyć od kuchni. Oraz poznałam niezwykłą montażystkę, która montowała Nastce film o mnie. Egzamin został zdany na 4+. Więc tym bardziej mam powód do radości. Materiał był kręcony także w trakcie dwóch sesji foto z Kamą Bork, dlatego są tutaj też moje zdjęcia portretowe, które zrobiłam po powrocie z sesji na warszawskiej Starówce o 4 nad ranem (make-up Edyta Kaczmarek)

 

W obiektywie Elizy

Podczas realizacji filmu towarzyszyła nam także Liza, która zrobiła parę mini sesji foto. Tutaj jest wybrany surowy materiał, nie poddany przez Elizę edycji i nie firmowany oficjalnie Jej logiem.

Lizka, wielkie dzięki za cudowne fotki.e

Z życia Lukrecji

Nastazja Gonera "Lucy"

[2013]

Moje transowe klubowe nocne szaleństwa to nie było jednak to, czego szukałam. Doskonale się tam bawiłam, ale zależało mi, żeby poznać i bawić się w gronie ludzi nie tylko życzliwych mi, co niekiedy okazywało się tylko, podszytą ciekawością, akceptacją. Chciałam bawić się w gronie ludzi podobnych do mnie, którzy na co dzień stykają się z podobnymi do mnie problemami. I przy okazji wymieniać poglądy i uczyć się nowych sposobów na bycie sobą. Takie spotkania są, tylko ja nie miałam okazji na nich być ani razu. Poza dwoma udziałami w Wyborach Miss Trans, nie miałam okazji spotkać się z dziewczynami i chłopakami przy innych okazjach. Poprzedni rok pod tym względem był stracony, ale teraz już nie przepuściłam okazji. Podczas mego pobytu w Warszawie, był akurat Trans-Wieczorek, i wreszcie zadebiutowałam. Byłam niedługo, bo byłam skonana po ciężkim tygodniu, w którym miałam dwie sesje z Kamą i nagrywanie filmu Nastazji, ale udało mi się. I wiem, że teraz, jak będę w Polsce, nie ma siły, która mnie powstrzyma przed udziałem w tych spotkaniach. Bo ja chcę się bawić. I już wiem, czego mi brakowało w poznańskich klubach, w których bywałam. Brakowało mi Edyty, Dawida, Marii, Doroty, Huberta, Ani i wielu wielu innych. A niedługo ta galeria znacznie się wzbogaci, bo w połowie września kolejny mój debiut. Plenerowe Trans Party w gospodarstwie agroturystycznym. I w dodatku, jubileuszowe, czyli 10 PTP. Zapraszam niedługo na relację.

(Zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker i moje własne)

Z życia Lukrecji

Trans Wieczorki

[2013]

Poznańska Cytadela, to nie tylko skansen z czołgami. To także muzeum, ale przede wszystkim zachowane do dzisiaj fragmenty umocnień, które stanowią cudowne tło dla zdjęć, tym bardziej, że zabytki militarne są bardzo bliskie memu sercu. Jednocześnie te ustronne miejsca pozwalają zaszaleć ze swoimi pasjami. Chociaż za każdym razem kogoś spotykam. I jak dotychczas nie miałam żadnych negatywnych doświadczeń.

Stylizacja i make-up Lukrecja

Być sobą

Fort Winiary w Poznaniu

[2013]

Nie zawsze czas, ale głównie lenistwo, by nie zabierać zbyt wiele ze sobą, zaowocowało odkryciem jeszcze jednego ciekawego miejsca do robienia zdjęć. Wiedziałam, że dosłownie pod domem mam piękne zielone tereny, które mogą być cudownym miejscem do zdjęć. Mieszkam w jednej z dzielnic Nowego Miasta, gdzie tej zieleni jeszcze jest sporo. I tak wyszłam na łąkę pod blokiem. Potem poszłam na ciąg spacerowy łączący nasze osiedle z sąsiednim. Wreszcie odkryłam śliczny zakątek w obrębie naszego osiedla. Czego chcieć więcej. Wychodzę z domu w pełnej krasie. Robię zdjęcia. Wracam do domu. Zmieniam stylizacje i idę ponownie. Być może te parę sesji będzie jedynymi. Wszystko zależy od tego, jak w najbliższej przyszłości potoczy się moje życie... Być może nie będzie już więcej zdjęć w Poznaniu...

Stylizacja i make-up Lukrecja

Być sobą

Poznańskie Nowe Miasto

[2013]

Kolejne spotkanie i nasza mała rocznica. Mija rok od naszej poznańskiej włóczęgi. Tym razem byłyśmy na pizzy i na ławce w środku osiedla pokazywałam Majce moją spódniczkę. A w mieszkaniu zaszalałyśmy, jak na dwie stare lesby przystało...

Z życia Lukrecji

Lady Red Cat po raz trzeci, tym razem bardzo kameralnie, ale i z pazurem

[2013]

Tego lata byłam gościem Lizki dwa razy. W obu przypadkach był to bardzo urozmaicony tydzień. Pierwszy pobyt zaowocował dwiema sesjami z Kamą. Jeden na warszawskiej Starówce, a dwa dni później u Niej w studio. Zwłaszcza sesja na Starówce dostarczyła niezapomnianych wrażeń. Gdy byliśmy już gotowi do wyjścia, nad Warszawą zrobiło się czarno i lunął deszcz. Postanowiliśmy czekać, nawet całą noc, bo koncepcja sesji była taka, by zrobić ją w nocy. Na szczęście pogoda nad nami się ulitowała i o północy zaczęliśmy zdjęcia, które dostały jeszcze dodatkowego atutu, gdyż mokry po silnym deszczu bruk na Starówce cudownie odbijał światło, potęgując kolorystykę zdjęć.

Wizaż Edyta Kaczmarek

Stylizacja i foto Kama Bork

Asysta Jacek Szwarc-Bronikowski

Dwa dni później odebrałam telefon, a w nim usłyszałam Kamę, która zapytała, czy się już goliłam na twarzy. Na szczęście jeszcze nie i następnego dnia spotkaliśmy się u Kamy w studio, gdzie zostałam rozebrana, pomalowana, ustrojona biżuterią, dano mi w dłoń kufel z piwem, założyłam perukę i tak powstała jedna z najbardziej zwariowanych moich sesji.

Wizaż Eliza Bartoszko

Stylizacja i foto Kama Bork

Trzecia sesja nie doszła w tym czasie do skutku, właśnie przez bardzo kapryśną pogodę. Ale i tak poczułam jej smak. Byliśmy w salonie sukien ślubnych na marszałkowskiej, gdzie przymierzyłam suknię ślubną. W ten sposób zbliżyłam się do realizacji mojego największego marzenia w świecie fotomodelingu. Sesji w sukni ślubnej. Co się odwlecze to nie uciecze. Zwłoka wyszła nam na dobre. Sesja miała miejsce podczas mego kolejnego pobytu w Warszawie. Na dzień przed zdjęciami, Kama znalazła Leszka, który wsiadł w pociąg i przyjechał ze Śląska, by razem ze mną wziąć udział w tej niezwyklej sesji. Na samym wstępie Kama zafundowała mi kolejną niespodziankę. Wizaż robiła mi Ania, która poznałam podczas sesji u Lalki prawie rok temu. Sesja odbyła się w Parku Arkadia 100 km od Warszawy. Suknię ubierałam w ogródku przy stacji benzynowej. Najpierw w mini poszłam na kawę z naszą ekipa do budynku stacji, co już było dla niektórych pracowników tejże stacji przeżyciem. Za to w momencie, gdy wychodziłam z ogródka do samochodu, już w sukni i welonie, wręcz tkwili przyklejeni z nosami do okna. Ale miałam frajdę. Sesja była niezwykła, co potwierdzają zdjęcia. Leszek okazał się idealnym partnerem, który doskonale wszedł w rolę, jaką miał odegrać. A ja dzięki niemu wzniosłam się na wyżyny moich możliwości. Zagraliśmy jak w klasycznym teatrze antycznym. A najciekawszym momentem było, gdy spotkaliśmy się w parku z inną Parą Młodą, tym razem autentyczną, która akurat w tym samym czasie także miała sesję w tym parku. Tak, marzenia się spełniają. Mam jeszcze związane dokładnie z tą tematyką i wierzę, że jeszcze kiedyś je zrealizuję.

Model Leszek Korusiewicz

Wizaż Anna Catnel Piechocka

Stylizacja i foto Kama Bork

Kama Bork

Trzy sesje

[2013]

Moje wrażenia z tego konkursu znajdziecie w tekście, który został zamieszczony na stronie Fundacji Trans-Fuzja. Na początku 2014 roku powinna się już ukazać moja strona w całości poświęcona Ogólnopolskim Wyborom Miss Trans.

(zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker, Agaty Kubis, Jacka Heroka i moje własne)

 

Tegoroczne Wybory Miss Trans widziane z perspektywy ubiegłorocznej Miss Trans. To nie tylko sucha relacja z imprezy. To pełna emocji opowieść osoby, która obserwowała wydarzenie najpierw z pozycji przeciętnej uczestniczki, a po roku - gwiazdy. Wybory odbyły się 15 czerwca 2013 r. w warszawskim klubie Le Garage, który wraz z Fundacją Trans-Fuzja współorganizował III WMT. Zapraszamy do lektury.

Z życia Lukrecji

Miss Trans 2013

[15.06.2013]

Udział w tegorocznym konkursie Miss Trans miał dla mnie jeszcze dodatkowe zalety. Stałam się obiektem dwóch sesji fotograficznych. Jedną mogę już zaprezentować w moim portfolio. To zdjęcia Jacka Heroka. Natomiast druga, Ani Bedyńskiej, jest fragmentem większego projektu, który autorka musi najpier opracować. Kiedy to będzie ? Jak to z artystami. Tylko oni znają na to pytanie odpowiedź. Rąbka tajemnicy uchyla akurat jedno ze zdjęć Jacka, na którym widać Anię przy pracy.

Wizaż Edyta Kaczmarek

Stylizacja Lukrecja

Foto Jacek Herok

Jacek Herok

Zmiana warty

[15.06.2013]

Dowiedziałam się od Edyty podczas wyborów Miss Trans, że w niedzielę jest prezentacja książki, w której min także Ona się znalazła. Skoro już byłam w Warszawie, czemu nie. Skorzystałam oczywiście z okazji, by pokazać się w pełnej krasie. I nie spodziewałam się, że spędzę tak przyjemne popołudnie w galerii Apteka Sztuki i poznam tak wspaniałych ludzi. A już w najskrytszych marzeniach nie spodziewałabym się, że będę pierwszy raz trzymała w rękach żywego węża smugowego, którego przywiozła inna z bohaterek książki, Martyna Marilyn Moszczyńska. A po spotkaniu udaliśmy się do pobliskiego parku i zrobiliśmy sobie mini foto sesję z Ciocią Edzią i Słodką Marysią

(zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker, Jacka Cela i moje własne)

Z życia Lukrecji

"Jedno oko na Maroko"

[16.06.2013]

Wspaniałe zakończenie niezwykłego tygodnia w Warszawie. Od sesji ślubnej, poprzez wybory Miss Trans i „Jedno oko na Maroko” do nagrania w studio Polsat Cafe programu z cyklu „Dobrenocki”. Wystąpiłam wspólnie z Edytą Baker. A przy okazji realizacji programu poznałam cudowne dziewczyny, min Asię, Anię i Ewę. I przekonałam się na własnej skórze, jaką przemianę przeszłam w ciągu tego roku. Tremę czułam tylko przed nagraniem, i to niewielką. Natomiast, gdy nagranie ruszyło, byłam kompletnie spokojna i dokładnie wiedziałam, co chcę powiedzieć. Oczywiście, po powrocie do domu nie mogłam nie utrwalić swojego polsatowskiego wizażu. A że także wtedy debiutował mój najnowszy biustonosz, to i on został uwieczniony.

(zdjęcia dzięki uprzejmości Edyty Baker i moje własne)

Z życia Lukrecji

"Dobrenocki"

[17.06.2013]

Wróciłam z Warszawy i co, miałam się nudzić ? Nie ma takiej opcji. W czwartek w nocy zobaczyłam informację, że w week-end jest fajny cykl imprez, a w sobotę dwa wydarzenia, które bardzo mnie zainteresowały, żywa biblioteka i panel w teatrze o coming-outach w życiu. Napisałam do organizatora o 2 w nocy. W piątek rano dogadaliśmy szczegóły i zostałam zaproszona jako jedna z uczestniczek „żywej biblioteki”. Marzyłam to tym, by wziąć udział w tym projekcie już od jakiegoś czasu i kolejne marzenie się spełniło. Ale to nie koniec atrakcji. Poznałam wspaniałych ludzi, zarówno zrzeszonych w bydgoskiej Lambdzie, jak i współpracujących z nią. Wzięłam udział w panelu w Teatrze, gdzie zostałam zaproszona jako gość specjalny i siedziałam obok Ryśka Biedronia. Miałam okazję opowiedzieć o moim coming-oucie i o tym, z jakimi problemami spotykają się osoby trans i co dla nich jest najważniejsze. Bo okazało się, że to zupełnie inna historia, niż w przypadku relacji homo, les i bi. Wiele o tym rozmawiałam także w czasie drogi powrotnej do Poznania, którą odbyłam w towarzystwie min Ryśka, korzystając z Jego zaproszenia. Ale najwięcej adrenaliny dostarczyło mi przejście przez zatłoczone centrum Bydgoszczy (min Wyspę Młyńską) podczas odbywających się pikników i imprez plenerowych, w pełnej kobiecej krasie. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z okazji, by w paru bardzo charakterystycznych miejscach, które mijaliśmy po drodze, nie pozować. W końcu fotomodelka to moja druga natura. Ale najmilej wspominam moją gospodynię w księgarni Ówczesnej, Nataszę, która bardzo ciepło i mile mnie przyjęła. To cudowne, że na mojej drodze spotykam tak otwartych, cudownych, ciepłych ludzi. I mam nadzieje, że tak będzie dalej.

(zdjęcia dzięki uprzejmości Kasi Werczyńskiej, Krzyśka Posadzy, Marka Ojdowskiego i moje własne)

Z życia Lukrecji

V Bydgoskie Dni Różnorodności

[22.06.2013]

Wielokrotnie wracam do tego muzeum. Pierwszy raz byłam w nim, gdy miałam parę lat. Być może przygotuję na moją stronę o moich pasjach, nad którą będę pracować zimą 2013/14, fotoreportaż z tych wizyt. Będzie można zobaczyć, jak na przestrzeni lat zmieniała się ekspozycja w muzeum. A teraz zapis fotograficzny kilku moich tegorocznych wizyt w tym miejscu. Po wielu wizytach na przestrzeni lat Krzyśka, pierwszy raz w tym roku pojawiła się tam Lukrecja... Na początek parę zimowych ujęć z początku tego roku.

Być sobą

Muzeum uzbrojenia w Poznaniu

[2013]

Po powrocie do Poznania, szykując się już powoli do wyjazdu, zostałam zaproszona przez jedną dziewczynę do udziału w nagraniu. Czemu nie. Okazało się, że to projekt młodych ludzi z zespołu Kiss Love Sex, którzy jadą przez Europę i nagrywają dokument o sytuacji mniejszości seksualnych w różnych krajach. Poprosili mnie o bardzo kolorowy strój, więc taki skompletowałam i udałam się w ich towarzystwie na Stare Miasto. To była niezwykła przygoda, zwłaszcza, jak udzielałam odpowiedzi po polsku na pytania zadawane po rosyjsku, wiedząc, że i tak nie jestem rozumiana. To była zabawa. Ale najważniejsze, że wszystko super się udało, a ja co nieco zbulwersowałam turystów zwiedzających poznańskie Stare Miasto.

Wizaż i stylizacja Lukrecja

Foto Aleksandra Sokołowa i Henry Lipatov

Z życia Lukrecji

Kiss Love Sex

[25.06.2013]

Po sesji ślubnej z Kamą czekało mnie kolejne wyzwanie. I kolejne marzenie do spełnienia. Kobiecy akt. Bez ingerencji photoshopa. Teraz, mając moje protezy, potrzebowałam wizjonerki. Rozmawiałam o tym projekcie z paroma osobami, ale podświadomie czułam, że jest tylko jedna osoba, która stanie na wysokości zadania. Na spotkaniu z Kasią powiedziałam Jej o moim marzeniu. Od razu podjęła wyzwanie. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. I nie ważne dla mnie jest, co sądzą inni. Ja dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam. Kasia doskonale wyczuła to, co chcę pokazać. I zrobiła to rewelacyjnie. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek podejmę ten temat. Gdy dostanę propozycję, będę się nad nią zastanawiała, czy się zgodzić. Ale będzie musiała być bardzo ciekawa i wnosząca coś niezwykłego, by mnie zainteresować. Nigdy natomiast nie odmówię ani Kasi ani Kamie. Zresztą z Kasią mam już wstępnie omówioną koncepcję kolejnej niezwykłej sesji, którą powinnyśmy zrealizować latem 2014 roku.

Kasia Kasprzak

Akt

[2013]

I wróciłam do Hesji. Drugiego dnia powiedziałam w rodzinie, kim jestem i spotkałam się z dużą życzliwością. Oczywiście, jako prezentację tego, kim jestem, wykorzystałam sesję ślubną. Ona zawsze robi wrażenie. Dzięki mojemu kolejnemu coming-outowi, mogłam kupić sobie sandałki na klinie. Dosyć wysokim. Do tego dwie długie koszulki, które mogą być również mini sukienkami. I teraz skoro mam w czym, to trzeba znaleźć miejsce, gdzie sobie ćwiczyć chodzenie. Okazało się, że mam pod nosem cudowny las, w którym są miejsca z ławkami, gdzie można odpocząć i wygodnie zmienić obuwie I tam zaczęłam chodzić w moich sandałkach, ciesząc się możliwości korzystania z pełnego gracji kobiecego chodu i ruchu bioder. A skoro ma gdzie, kupiłam jeszcze jedne letnie buty na klinie. Zresztą w planach mam bardziej ekstrawaganckie spacerki. Ciekawa jestem, czy uda mi się je zrealizować.

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Gorące lato w Hesji - lasy i pola

[2013]

Wtej miejscowości, oddalonej o 8 km od miejsca mego obecnego pobytu, robię w każdy piątek zakupy. Od momentu, jak dowiedziała się, że jest tam zamek i park, szukałam sposobu, by tam się pojawić. I oczywiście, jak już szalałam po lesie w moich sandałkach na klinie i w szpilkach w kolorze fuksji, to oczywiście wiedziałam, jakie chcę mieć buty na nogach, gdy tam w końcu zawitam. I udało się. Spacerowicze mieli frajdę, ale były tylko sympatyczne uśmiechy, lub zdziwiony wzrok. Od tej pierwszej wizyty pojawiłam się tam parę razy. A potem przyszedł czas na kolejne pobliskie miejscowości. Z tym, że już w moich normalnych sandałkach na małym klinie. Wygodniej, zwłaszcza jak chodzę po sklepach. Tym bardziej, że nie muszę aż tak zwracać na siebie uwagi, bo i tak zwracam i to mi się podoba. Zawsze chciałam wyróżniać się z tłumu i robię to. A po co mam dodatkowo wpędzać w kompleksy Niemki. Wystarczy, że moje nogi to robią. W butach na wysokim obcasie będę tez chodziła, ale w późniejszym terminie i w trochę innej „konfiguracji”, jak wrócę tu ponownie jesienią...

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Gorące lato w Hesji - park pałacowy w Laubach, Gruba Wieża w Grünberg...

...czyli moje wycieczki krajoznawcze

[2013]

Po leśnych odstępach i otwartej przestrzeni pól, oraz ścieżek w parku zamkowym w Laubach, zaczęłam zwiedzać kręte uliczki skąpanej w promieniach słońca wioski Ettinghausen. Ubierałam się tak, jak chciałam i w to, w czym czułam się wyśmienicie... Już oficjalnie wychodzę w moich sandałkach z domu. Praktycznie zawsze mam legginsy, ale zaczęłam też chodzić w krótszych koszulkach. Wreszcie noszę to, co kocham i tak, jak kocham. Od dawna marzyłam, by móc chodzić w legginsach i teraz to robię tutaj. I wiem, że nic mnie nie powstrzyma przed tym, by robić to też w Polsce. W przeciwieństwie do dawnych czasów, gdy, jak mawiała moja teściowa, chodziłam z „nabiałem na wierzchu”, teraz nauczyłam się maskować, oczywiście do pewnego stopnia. I staram się jednak nosić dłuższe koszulki, bo one bardzo pomagają. Ale nawet przy krótszych potrafię tak zrobić, by nic z przodu nie wystawało, bo już obecnie, nawet będąc wizualnie nim, tego nie akceptuję, by było to widać. Dlatego staram się, by było jak najmniej.

Stylizacja Lukrecja

Być sobą

Gorące lato w Hesji - urocza mała wioska

[2013]

Co prawda mogę teraz tutaj, gdzie jestem, sprawdzać różne kompozycje w plenerze, co zresztą widać w galeriach powyżej, ale są przecież takie sytuacje, gdzie zostaje tylko zacisze domowe. Tym razem nie będzie tutaj dużo zdjęć, ale jak wrócę tutaj jesienią, to zapewne częściej będę robiła fotki w domu, więc i ta galeria ulegnie wzbogaceniu. A na pierwszy ogień poszły oczywiście moje nowe kozaki, bo przy upałach sięgających 30 stopni, raczej nie zaryzykowałabym wyjścia w nich na słońce...

Stylizacja Lukrecja

Różne oblicza Lukrecji

Przymiarek cd.

[2013]

Ten utwór pokochałam od razu, gdy go usłyszałam. I zawsze niezmiennie się wzruszam, gdy go słyszę. Solo gitary przyprawia mnie o dreszcze. Teraz tym bardziej utożsamiam się z tym, o czym opowiada nam Tilo, bo sama dwukrotnie opuściłam kogoś serce... Często tańczyłam podczas słuchania tego utworu. I także teraz, jak postanowiłam nagrać to, jak sobie tańczę w moich nowych szpilkach, akurat słuchałam audycji Tomka Beksińskiego, w której puszczał właśnie ten utwór. I tak powstał pomysł, by zrobić taki niby teledysk. Myślałam, że pierwszy taniec się nie zapisał, dlatego powtórzyłam go. A potem okazało się, że ten pierwszy też był. Dlatego są dwie wersje. Jedna goła, taka swoista próba generalna, i druga, w którą wkomponowałam tekst w tłumaczeniu Tomka. (synchronizacja jest niedokładna, bo nagrywałam słuchając audycji Tomka i musiała być lekko inna prędkość zapisu, bo nie mogłam dokładnie zsynchronizować obrazu z utworem z płyty, ale...tak ma być i koniec).

Stylizacja Lukrecja

Pasje inaczej

...dzis opuszczam Twoje serce...

[2013]

Kolejny utwór, który pokochałam od pierwszego usłyszenia. Coś jest w tych groźnych kobietach, bo bardzo mnie fascynują, że wymienię tylko dwie, Lukrecja Borgia i Elżbieta Batory. I to chyba nie przypadek, że właśnie im poświęcone zostały takie wspaniałe utwory. Tutaj obraz jest pretekstem, by podzielić się moją miłością do tego utworu. A obrazki ? Parę ujęć, bo sama od czasu do czasu chcę zobaczyć, jak ja faktycznie w tych szpilkach chodzę. Tutaj widać, jak chodziłam rok temu i jak chodzę obecnie. I pod koniec nagrania mała fontanna w środku wioski w Niemczech, gdzie przekonałam się, że są na świecie miejsca, gdzie mogę być w pełni sobą...

Stylizacja Lukrecja

Pasje inaczej

Elizabeth

[2013]

Od dawna nęciła mnie bielizna modelująca. Wiem, że nie usuwa nadmiaru, tylko pomaga lekko modelować. I wreszcie przyszedł czas, by to sprawdzić. Miałam już przedtem do czynienia z gorsetami modelującymi. Także z majtkami i spodenkami. Ale dopiero seria odkryta w Lidlu pozwoliła mi poznać zalety i sprawdzić, co tak na prawdę potrafi ten rodzaj bielizny. Bardzo przypadły mi do gustu krótkie legginsy, które mogę nosić śmiało jako dodatek do długich tunik i koszulek. Jak zobaczyłam na zdjęciu, co robią z pośladkami, to nie mogłam uwierzyć. Okazało się, że to działa. Po sprawdzeniu jakości tej bielizny, zaczęłam też kupować normalna bieliznę z tej firmy. I jestem zachwycona. Teraz już wiem, że jak moja obecna będzie się zużywać, będę uzupełniała ją głównie produktami firmy Jolinesse. Bo wiem, że warto. W Niemczech mogłam ją tylko w częściowo sprawdzić, ale już niedługo będzie wiele okazji, by ją solidnie przetestować...

Stylizacja Lukrecja

Różne oblicza Lukrecji

Jolinesse

[2013]

Różne oblicza Lukrecji

Przymiarek cd.

[2013]

Pełnia lata, ale sierpniowe poranki stają się coraz chłodniejsze. Przez trzy tygodnie na przełomie lipca i sierpnia chodziłam o szóstej rano po bułki i gazetę. I czułam, jak powoli zaczyna się robić coraz chłodniej. A skoro tak, to miałam okazję jeszcze latem przetestować bardziej jesienne stylizacje. Podobnie ostatni tydzień przed wyjazdem, czyli ostatnie dni sierpnia, przypomniały, że po lecie nadchodzi jesień

Stylizacja Lukrecja

Początek września. Wracam do Polski. Rozpoczyna się nowy etap w moim życiu. Przeprowadzam się do Warszawy...

I rzucam się w wir kolejnych wyzwań...

Różne oblicza Lukrecji

Piwniczne przymiarki, czyli szkoła stylizacji powraca

Brunetka, blondynka...

[2013]

Kupiłam kolejne peruki. Brunetka bardzo klasyczna. Szukałam bardzo neutralnego wyglądu. Peruki, w której mogłabym się pokazywać na co dzień. Nie wiedziałam wtedy, że od dawna w domu na stojaku stoi ta, która doskonale nadaje się do tej roli. Ale i ta brązowa jest doskonała. I nie raz będzie w użyciu. Przy okazji postanowilam sprawdzić, jak mi będzie w platynowym blondzie. I ona już niedługo zagra bardzo fajną rolę...

Jak zobaczyłam, ile legginsów wzbogaciło moją garderobę, oszalałam. W piwnicy, na basenie, na drewnianej ladzie baru. Czy może być coś piękniejszego, niż widok zgrabnych długich nóg w legginsach ? Może. Widok zgrabnych długich nóg w legginsach i butach na wysokich obcasach. Moje pierwsze białe sandałki także debiutowały w czasie tych lekcji...

Różne oblicza Lukrecji

Piwniczne przymiarki, czyli szkoła stylizacji powraca

Legginsy, legginsy...

[2013]

Przeglądając zdjęcia, zauważyłam, że pierwszy raz w takiej ilości pozowałam w spodniach. Fakt, że moja kolekcja odzieży akurat w tym czasie wzbogaciła się o kilka par. Niektóre z nich potem zniknęły, bo mi się nie podobały, ale dzięki tym zdobyczom i przymiarkom wiem, jakich na pewno nie będę szukała, a jakie na pewno w przyszłości zasilą moją kolekcję, dlatego postanowiłam zrobić osobną kolekcję poświęconą stylizacji ze spodniami w roli głównej, nie zdając sobie sprawy, że spodnie jeszcze powrócą do mojej szkoły, i to w zupełnie innym wydaniu...

Różne oblicza Lukrecji

Piwniczne przymiarki, czyli szkoła stylizacji powraca

Spodnie

[2013]

Wzbogaciłam się także w dwie bardzo podniecające sztuki bielizny. Musiałam je przetestować. Mimo, że nie miałam ze sobą mego biustu. Nowe czerwone majteczki. Czarny gorsecik z czerwonymi wstawkami. Było gorąco i namiętnie... Ale to nie tutaj, ta namiętna kolekcja jest tam, gdzie jej miejsce, w erotycznych namiętnościach. Natomiast tutaj mała zachęta i reszta bogactwa, a trochę miałam do przymierzania...

Różne oblicza Lukrecji

Piwniczne przymiarki, czyli szkoła stylizacji powraca

Urok bielizny w ostrym wydaniu

[2013]

Pomiędzy tymi ciuszkami było sporo białych. To była dla mnie nowość. Do tej pory poruszałam się głównie po „ciemnej” stronie stylizacji. Dlatego było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. A jak dodać do tego białą, platynowa perukę, w którą zaopatrzyłam się także w tym czasie, to postanowiłam zaszaleć w bieli. A że białe ciuszki bardzo seksownie zachowują się w kontakcie z wodą, a skoro miałam basen do dyspozycji, to ta Biała dama stała się momentami bardzo perwersyjną Białą Damą. Zwłaszcza w białych legginsach...

Dlatego fetysz, nie oblicza...

Stylizacja Lukrecjaa

Różne oblicza Lukrecji

Biała Dama

Lekcje z piwnicy przenoszą się na basen

[2013]

Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie odrobiła kolejnych lekcji. Tym razem byłam bardzo zaabsorbowana nowymi wyzwaniami, ale i tak znalazłam czas, by co nieco się pouczyć. Pierwsza lekcja to test staników, które przywiozłam z Munster. Musiałam sprawdzić, jak sprawdza się z moim biustem. Lekcja pomogła, większość z nich poszła do kosza. Natomiast po nagraniu Dobrejnocki utrwaliłam mój nowy biustonosz, który kupiłam w poznańskim sex shopie. Kupiłam cały komplet, majteczki i biustonosz, który idealnie pasuje do mego biustu. A sam komplet jest bardzo ponętny. Od razu, jak go zobaczyłam, zakochałam się. Mimo, że zdjęcia robiłam w Warszawie, to nabytek poznański i tutaj, w tej wielkopolskiej wakacyjnej lekcji, jest jego miejsce.

Różne oblicza Lukrecji

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Test staników

[2013]

Udział w Dobrejnocce zaowocował kupnem peruki. Perukpol skierował mnie do sklepu w Poznaniu, z którym współpracuje, gdzie dwie niezwykle przemiłe panie zamówiły, zawiadomiły, że jest do odebrania i zaproponowały, bym sprawdziła, jak mi jest w blond peruce. Doskonale się u nich czułam. Nie miały najmniejszych oporów, by traktować mnie tak, jak pragnęłam. Czułam się w ich towarzystwie cudownie.

Pozdrawiam w tym miejscu przemiłe panie ze sklepu medycznego Akson w Poznaniu.

Różne oblicza Lukrecji

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Blondynka powraca

[2013]

Pewnego dnia zaszalałam. Pojawiłam się na poznańskiej Cytadeli w bardzo podniecającym wydaniu. Obcisłe czarne body, czarne krótkie hot panty ze świecącej lycry. Szeroki elastyczny pasek podkreślający talię. Czarne rajstopy i czarne lakierowane szpilki. Jako urozmaicenie stroju miałam dodatkowo krótką skórzaną mini spódniczkę. Bardzo ekscytująca lekcja stylizacji. Po powrocie do domu nie mogłam sobie odpuścić przyjemności utrwalenia wizażu, który wtedy sobie zrobiłam.

Różne oblicza Lukrecji

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Makijaż

[2013]

Wreszcie na zakończenie tych wakacyjnych paru lekcji wylądowałam na balkonie, przymierzając nowe prezenty odzieżowe od Majki i Lizki. Sweterek, który debiutował na balkonie mego poznańskiego mieszkania, a który dostałam od Majki, już za parę miesięcy stanie się moim ulubionym jesienno-zimowym ciuszkiem, którego praktycznie nie będę zdejmowała. Ze spodniami, z legginsami. Jako strój za kierownicę. Jechałam w nim do Niemiec i z powrotem, wielokrotnie na trasie Poznań Warszawa. Zakładać go będę także, jak będę jeździła autobusem do Niemiec do pracy. Spotkam się w nim w Ekokawiarni z Kasią. Ten sweterek będę miała na sobie, jak rozbiję samochód w drodze do Poznania, i jak razem z synem, będąc nadal w peruce, makijażu i legginsach, pójdziemy oglądać uszkodzenia. Majka, nie mogłaś zrobić mi lepszego prezentu.

Dziękuję Ci kochana moja Kocico.

Różne oblicza Lukrecji

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Ciuszkowe prezenty

[2013]

Ostatni mocny akcent przed wyjazdem. Dosłownie trzy dni przed. To już chyba tradycja. Rok temu, przy okazji naszej pierwszej sesji, było podobnie. Najpierw spotkanie, by omówić plan sesji. Tym razem Kasią zobaczyła mnie w moim normalnym obecnym wydaniu. Bardzo Jej się spodobało to co zobaczyła. Sesja była niezwykła, o czym za jakiś czas się przekonacie sami. Kasia zrealizowała kolejne moje marzenie. Mam dwie sesje, które są dla mnie kwintesencją kobiecości. Sesję ślubna z Leszkiem Kamy Bork i sesję aktu w wykonaniu Kasi. Dzięki temu mogę w spokoju czekać na ewentualne propozycje. I nie zgadzać się na wszystko, co mi zostanie zaproponowane, bo już wiem, jak akurat te dwa tematy powinny być realizowane. Tym razem Kasia nie zmyła mi makijażu, więc po powrocie do domu zostawiłam walizkę, założyłam moją kochaną rudą perukę i poszłam na Maltę. Nawet deszcz mnie nie odstraszył, tylko niestety wpłynął na jakość zdjęć, ale to akurat nie ważne.

Make-up Kasia Kasprzak

Stylizacja Lukrecja

Z życia Lukrecji

Kasia i niezwykła sesja

[2013]

bottom of page