top of page

W rozmowie z Emilią okazało się, że niesłychanie fascynował Ją proces metamorfozy. Powiedziała mi, że to z psychologicznego punktu widzenia jest bardzo ważne. Tak, ma rację. Przygotowania do wyjścia, przymiarki nowych strojów, komponowanie różnych wersji i ocena, czy pasuje cz nie, czy lepiej tak, czy tak, jest dla mnie bardzo ważna. Przykładam do tego procesu wielką uwagę i sprawia mi to wielką frajdę. Poświęcam temu bardzo wiele czasu. Dlatego postanowiłam uchylić rąbka tajemnicy, jak to wygląda w praktyce. Tą galerię można potraktować jako wstęp do serii Szkoła wizażu i stylizacji, gdyż właśnie podczas tych przymiarek uczyłam się robić pierwsze makijaże, które „jakoś” wyglądały, po analizie moich „dokonań” w czasie przebieranek w Elektrowni. Podczas tych przymiarek zaczynałam także patrzeć na to, co do siebie pasuje, oraz jakie stylizacje pasują do wizerunku, jaki chciałam w danym momencie zaprezentować. Bardzo dużo dało mi te parę „przebieranek”. Dzięki nim także obmyśliłam moje stroje na Wybory Miss Trans 2012.

Pierwsze próby

Przymiarki

[2012]

Gdy zaczynałam pokazywać się publicznie, mogłam zdradzić moją największą miłość ? Nigdy !

Dlatego co miałam na sobie podczas pierwszego spaceru z Majką i Tomkiem po Starym Mieście w Poznaniu ? Co miałam na sobie podczas pierwszej sesji Balance Of The Ego, gdzie miałam się zaprezentować w takiej stylizacji, którą najbardziej kocham, i która nie ma nic wspólnego z fetyszem ?

Oczywiście legginsy.

Ich nigdy w mojej garderobie nie zabraknie. Wręcz przeciwnie, zawsze będę miała dylemat, które założyć. Zwłaszcza latem, bo zimą wybór jest o wiele prostszy...

make-up Justyna Kaczmarek.

Pierwsze próby

Legginsy

[2012]

Pewnego letniego dnia poszłam na stoisko z bielizną, gdzie moja żona kupowała bieliznę dla siebie, a potem kupowała staniki dla ciotki, czyli mnie. Powiedziałam pani, o co mi chodzi i że to ja potrzebuję tych staników. I nie dość, że spotkałam się z bardzo dobrym przyjęciem, to dostałam takie staniki, których nie muszę wypychać skarpetkami, bo mają głębokie wkładki push-up, dzięki którym tworzą doskonałą iluzję naturalnego kształtu piersi. Nie miałam pojącia, że takie istnieją. Są małe, bo nie da się w takiej formie zrobić dużych, ale dzięki nim mogłam skończyć z wkładaniem skarpetek w biustonosz. Zawsze w tych stanikach jest ładnie zarysowany kształt piersi. Nawet, gdy pokazuję się w samym staniku. Co nieomieszkałam zrobić podczas pamiętnego spaceru z Majką i Tomkiem. Tańczyłam w samym staniku na parkiecie irlandzkiego Pubu i reklamowałam w samym staniku Kino „Pokusa”. Te staniki towarzyszyć mi będą non stop. Nie wyprą ich nawet moje sztuczne piersi. Te trzy staniki, czarny, biały i czerwony, są jednym z najważniejszych elementów mojej garderoby. Są i takimi pozostaną. Praktycznie na zawsze...

make-up Justyna Kaczmarek.

Pierwsze próby

Bielizna, bez niej prawdziwa kobieta obejść się nie może

[2012]

Witam

Mam nietypowe pytanie. Może zanim cokolwiek więcej napiszę, zapytam, czy zrobiłaby pani makijaż mężczyźnie trans. ja nim jestem. Obecnie jestem w Niemczech. Przed wyjazdem stworzyłam jeden projekt, który po moim wyjeździe umarł śmiercią naturalną. Teraz tworzę następny, więc w grę wchodzi ewentualnie dłuższa współpraca. Tutaj jest link do strony mojego poprzedniego projektu, żeby mogła Pani zobaczyć, że nie jestem żadną żartownisią. Ja będę potrzebowała dwa makijaże do zrobienia u mnie w domu w sobotę 19 maja po południu. Oczywiście w Poznaniu. Proszę podać szacunkowy kosz, jeżeli chciałaby Pani spróbować. Na tym spotkaniu przedstawiłabym też szczegóły projektu, który obecnie tworzymy z przyjaciółkami.

Pozdrawiam serdecznie

Lukrecja

 

Tak napisałam do kilku wizażystek krótko przed moim powrotem do Polski. Odpowiedziały trzy. Justyna i dwie Kasie. Dwie z nich poznałam na inauguracyjnym spotkaniu Balance Of the Ego. Tak się złożyło, że to właśnie Justyna nie tylko mnie malowała, ale jako pierwsza, uczyła krok po kroku, jak robić makijaż. Dzięki tym lekcjom już niedługo mogłam sama podjąć próby zrobienia metamorfozy. Nawet wtedy, gdy podczas tych prób miałam z czymś problem i napisałam do Justynki, zawsze mi odpowiedziała i wyjaśniła. Nigdy Jej tego nie zapomnę...

Justynko, dziękuję.

Gorąco Ją polecam. To wspaniała dziewczyna i świetna profesjonalistka.

Pierwsze próby

Justyna Kaczmarek - Loula Studio

[2012]

Przez chwilę poczułam się, jak prawdziwa bissnes woman. Po wielu miesiącach wirtualnych rozmów wreszcie nasz projekt Balnance of the Ego ujrzał światło dzienne. Zostałam jednogłośnie ogłoszona duszą tego projektu i rzuciłam się w wir prac. I oczywiście, jak po spotkaniu z Kasią miałam namiastkę odpowiedniego stroju, postanowiłam zrobić mini sesję i zobaczyć, jak wyglądam jako szefowa przy pracy w moim własnym domowym „biurze”, czyli z laptopem przy stole w pokoju. I chociaż wskutek różnych zawirowań, niezawinionych przez nikogo, niewiele udało się zdziałać, to jednak podwaliny są stworzone i być może jeszcze Balance ożyje. Ale wtedy szefowa będzie wyglądała zupełnie inaczej, więc tym bardziej chcę zachować w pamięci tą pierwszą odsłonę, która powstała z potrzeby chwili i z wykorzystaniem tego, co było pod ręką...

make-up Justyna Kaczmarek

Pierwsze próby

Szefowa

[2012]

Jeszcze za nim „sprowadziłam” Lukrecję do Bad Nauheim, udało mi się tanio kupić parę fajnych ciuszków ze skóry i lederoptik (jak to nazywają Niemcy).

Oczywiście musiałam sprawdzić, jak to się prezentuje. Poza tym, akurat zaczynałam się przekonywać do stylizacji skórzanej, która dotychczas jakoś, poza typowo fetyszowymi stylizacjami, nie przemawiała do mnie. Zaraziłam się i obecnie skórzana i skóropodobna odzież jest obecna w mojej codziennej garderobie. I z wielką przyjemnością ją noszę. Pierwszym elementem, który przybył z Polski była stara peruka, więc namiastka kobiecej stylizacji mogła się także pojawić, ale to był tylko wstęp. Bo w drodze był już pełny zestaw...

To właśnie za pomocą tych „przebieranek” wkroczyłam w nowy rozdział w moim życiu. W przeciwieństwie do poprzednich moich przebieranek, które były związane z moimi fetyszowymi pasjami, nawet, jak komponowałam stroje do klubu lub sesji fotograficznych, tutaj pierwszy raz szukałam sposobu na takie komponowanie mego stroju, by coraz większa kolekcja damskich damskiej garderoby nie wisiała w szafie, a stawała się powoli elementem wykorzystywanym w życiu codziennym. I tak się stało. Z czasem moja garderoba uległa całkowitej wymianie na kobiecą i obecnie nie mam już problemu, w czym mam chodzić ubrana. Jednak głównie jeszcze w tym czasie oddawałam się pasjom fetyszowym. Lycra, bielizna, szpilki, pończochy, legginsy. Zresztą w różnym stopniu robię to do dzisiaj, ale sposób bardzo ewoluował. Dzisiaj nie ma już jego. Nie ma ich. Jest tylko ona. I także tą przemianę zobaczyć można w tej kolekcji.

Prawdziwy początek

Kolejne szaleństwo przebieranek

[2012]

Jedną z nagród dla Miss była paleta cieni. Justyna kupiła mi korektor i puder. Poza tym, miałam już szminki, tusze, lakiery. Makijaż kosztuje. Nie zawsze też była możliwość mieć go zrobionego wtedy, gdy pragnęłam lub potrzebowałam. Wiedziałam już, że będę w świat kobiecości wchodziła coraz głębiej. A także w świat modelingu. Skoro mogłam w Bad Nauheim wieczorami wcielać się wizualnie w kobietę, to postanowiłam spróbować nauczyć się podstaw makijażu i stylizacji. Kolejne galerie przedstawiają tą swoistą lekcję. Wszystkie powstały podczas mego kilkumiesięcznego pobytu w Bad Nauheim. Stylizacje, które tu można zobaczyć, ograniczone były niewielką posiadaną przeze mnie kobiecą garderobą. Są tutaj także zdjęcia, zwłaszcza w tej galerii, które pokazują, że nic nie bierze się samo. Najpierw było sporo nieudanych prób. Zresztą nadal się uczę i nadal robię błędy...

Prawdziwy początek

Prawdziwy początek

[2012]

Kiedyś wydawało mi się, że skórzana odzież nie jest dla mnie. Jakoś nie czułam pociągu do niej. Wreszcie spróbowałam. I okazało się, ze bardzo się dobrze w niej czuję. W końcu to przecież podstawowy składnik stylizacji gotyckich i fetyszowych, więc dobrze, że go szybko odkryłam...

Prawdziwy początek

Skóra

[2012]

Kocham lycrę.

Od niej wszystko się zaczęło i tak już zostało. Legginsy, body, sukienki, spódniczki, topiki. Ciągle mi mało i ciągle w mojej garderobie pojawiają się nowe. Szukam sposobów, by nosić rzeczy zawierające lycrę. Nie wszystko mogę zakładać tak, jak bym chciała. Wtedy oddaję się tej pasji przed obiektywem aparatu. Uwielbiam czuć fakturę lycry w moich dłoniach. Wrażenia przenoszone na ciało, jak i te wzrokowe, budzą zawsze mój zachwyt i radość. I dostarczają niezwykłych doznań.

Prawdziwy początek

Lycra moja miłość

[2012]

Możliwości noszenia legginsów od zawsze zazdrościłam fizycznym kobietom. Korzystam z każdej okazji, by je nosić, nie tylko te z lycry, ale dopiero w momencie pełnej metamorfozy mogę zobaczyć siebie tak, jak chciałabym siebie oglądać jak najczęściej...

Prawdziwy początek

Legginsy

[2012]

Od dawna pociągał mnie latex, ale cena, jak i niełatwa pielęgnacja, że o noszeniu nie wspomnę, skutecznie mnie powstrzymywały przed wejściem w świat latexu. Do czasu, aż odkryłam, że jest spora oferta a la latex. Wygodna, tania, więc szybko znalazła się w mojej garderobie...

Prawdziwy początek

A la latex

[2012]

Moja kobiecość zaczyna się już tam. Nawet jako on gdy tylko to jest możliwe, noszę damską bieliznę, legginsy, rajstopy. Tutaj zobaczycie także, ile ktoś taki jak ja musi niekiedy na siebie założyć pod spodem, by iluzja była jak najdoskonalsza...

Prawdziwy początek

Urok bielizny, bez niej prawdziwa kobieta obejść się nie może

[2012]

Kocham erotykę, nie wstydzę się tego i nie uciekam od niej.

To, kim jestem, powoduje we mnie pragnienie pełnej iluzji. Nie tylko ubranie, makijaż, peruka. Akt. Nigdy nie zrobię korekty płci, więc szukam innych sposobów, by spełnić swoje erotyczne marzenia... Nigdy ? Nigdy nie mów nigdy... To ostatnia galeria z cyklu szkoła wizażu i stylizacji – trudne początki. Ale sam temat powróci...

Prawdziwy początek

Erotyczne iluzje

[2012]

Zaraz po przyjeździe do Berlina dostałam przesyłkę z moim wymarzonym biustem i łonem. Bardzo szybko okazało się także, że mogę akurat w tym domu być sobą. Wyautowałam się i zostało to bardzo dobrze przyjęte. A ponadto samo mieszkanie miało ciekawy wystrój, dzięki czemu stanowiło świetne tło dla zdjęć. Więc cóż mi pozostało. Makijaż, ubranie i przed obiektyw. Mój nowy nabytek spowodował, że skupiłam się na tym, o czym od dawna marzyłam. Jak nosić legginsy do krótkich koszulek i właśnie to postanowiłam przetestować.

Berlińskie lekcje

Legginsy

[2012]

Skórzane spódniczki i obcisłe spodnie. Bluzeczki, przez które prześwituje mój nowy biust. A wszystko w połączeniu z moimi fetyszowymi szpileczkami. I z peruką, która za kilka miesięcy wróci do łask, gdy stanie się nieodzownym elementem mojego codziennego wizerunku. Powinnam to tutaj zobaczyć. Nie zobaczyłam. Musiał to zrobić dopiero ktoś, kogo poznam za parę miesięcy...

Berlińskie lekcje

... i cała reszta

[2012]

Pierwszą sesję postanowiłam zaaranżować jako wizytę u Profesora. Był to bardzo znany w swoim czasie w Niemczech pan, mający bardzo szerokie koneksje zarówno w sferach akademickich, jak i politycznych. Chciałam chociaż przez chwilę poczuć blichtr tych salonów, na których bywał, jak i rewizyt znanych osobistości w Jego berlińskim mieszkaniu, których duch był wyczuwalny w każdym zakamarku tego mieszkania. A na koniec wizyty trzeba było wskoczyć w wygodny strój i posprzątać...

Berlińskie lekcje

Z wizytą u Profesora

[2012]

Moje nowe protezy wymagały nowej bielizny. Oj dużo czasu i prób, zanim nauczyłam się dopasowywać bieliznę do moich kobiecych atrybutów. Ale czy może być coś przyjemniejszego, niż przymiarki ?

Berlińskie lekcje

Urok bielizny, bez niej prawdziwa kobieta obejść się nie może

[2012]

W końcu mogłam przed lustrem zobaczyć nagą kobietę w pełnej krasie, zobaczyć tą kobietę w swoim wydaniu.

A że nigdy grzeczna nie byłam i nigdy nie będę, więc i ta nagość miała swoją lekko perwersyjną oprawę.

Berlińskie lekcje

Erotyczne iluzje

[2012]

Poniżej opis erotycznych iluzji z utraconej kolekcji

Po powrocie z Bad Nauhaim tydzień byłam w domu, a potem pojechałam do Berlina. Gdzie pierwszego dnia powiedziałam, kim jestem i dzięki wspaniałej reakcji, mogłam szaleć. Przed wyjazdem kupiłam sobie szkła kontaktowe, dzięki którym mogłam widzieć podczas robienia makijażu (bez szkieł, a nie zawsze mi się je chce zakładać, robię makijaż prawie po omacku, na wyczucie i ciągle zakładam i zdejmuję okulary). Poza tym, kupiłam protezy biustu i łona, dzięki czemu dostałam nowe pole do popisu. Moje protezy pozwoliły mi wreszcie zobaczyć siebie nago jako iluzję kobiety. Początkowo strasznie irytowało mnie to, że widać, że to protezy, dlatego są tu głównie zdjęcia, które poddałam obróbce i edycji, by maksymalnie stworzyć iluzję. Dlatego, mimo ich „odważnej” treści, pamiętajcie, że to protezy. Obecnie już nie mam problemu z tym, że widać to i owo. Dzisiaj cieszę się, że je mam i mogę używać i nie przejmuję się, że np. na zdjęciach w bieliźnie, lub w tzw aktach „nagość zakryta” widać dokładnie, że to protezy. Jestem emocjonalnie kobietą, a to ma tylko dodać kobiecego wyglądu na zewnątrz. I robi to skutecznie, a o to mi w końcu chodzi.

 

Zawartość kolekcji „kolejny etap” jest o wiele skromniejsza, niż planowałam, gdyż podczas awarii systemu bezpowrotnie utraciłam surowe kolekcje zdjęć z okresu styczeń-luty 2012 roku. Niestety, akurat kolekcje, które miały być wykorzystane w tym cyklu, nie były jeszcze w trakcie przygotowania, dlatego jest tutaj tylko niewielki fragment tej kolekcji.

Tą galerią kończę drugą część. W przyszłości już w takiej formie ta tematyka nie pojawi się . Mam już wypracowany styl ubierania na różne okazje. Nowe kombinacje sprawdzam niejako „na żywca” podczas różnych sesji w plenerze przy okazji moich różnych form pojawiania się publicznie. Także makijaż jestem już w stanie zrobić zadowalający, tym bardziej, że obecnie zależy mi na naturalnym wizażu a nie „waleniu po oczach”. Oczywiście, cały czas się go uczę, i jeszcze nie raz zobaczycie różne „wpadki”. Kolejne części będą się jednak pojawiać, bo zapewne będę „zmuszona” w zaciszu domowym sama przetestować jakieś pomysły stylizacyjne. Czeka mnie też „powtórka z rozrywki”.

Wśród tych utraconych zdjęć była wspaniała kolekcja w moich ukochanych legginsach z lycry. Oraz w jednym kombinezonie.

Utracona kolekcja

Ocalone fragmenty

[2012/13]

Podczas pobytu w Münster weszłam w posiadanie sporej ilości damskiej garderoby. Więc pojawiła się okazja, by temat stylizacji powrócił. Tym bardziej, że musiałam od razu stwierdzić, co mi się przyda a co nie, bo nie byłam w stanie wszystkiego zabrać ze sobą.

Piwniczne przymiarki

Sukienki, bluzeczki, spudniczki...

[2013]

Kupiłam kolejne peruki. Brunetka bardzo klasyczna. Szukałam bardzo neutralnego wyglądu. Peruki, w której mogłabym się pokazywać na co dzień. Nie wiedziałam wtedy, że od dawna w domu na stojaku stoi ta, która doskonale nadaje się do tej roli. Ale i ta brązowa jest doskonała. I nie raz będzie w użyciu. Przy okazji postanowilam sprawdzić, jak mi będzie w platynowym blondzie. I ona już niedługo zagra bardzo fajną rolę...

Piwniczne przymiarki

Brunetka, blondynka...

[2013]

Jak zobaczyłam, ile legginsów wzbogaciło moją garderobę, oszalałam.

W piwnicy, na basenie, na drewnianej ladzie baru.

Czy może być coś piękniejszego, niż widok zgrabnych długich nóg w legginsach ?

Może. Widok zgrabnych długich nóg w legginsach i butach na wyokich obcasach. Moje pierwsze białe sandałki także debiutowały w czasie tych lekcji...

Piwniczne przymiarki

Legginsy, legginsy...

[2013]

Przeglądając zdjęcia, zauważyłam, że pierwszy raz w takiej ilości pozowałam w spodniach. Fakt, że moja kolekcja odzieży akurat w tym czasie wzbogaciła się o kilka par. Niektóre z nich potem zniknęły, bo mi się nie podobały, ale dzięki tym zdobyczom i przymiarkom wiem, jakich na pewno nie będę szukała, a jakie aa pewno w przyszłości zasilą moją kolekcję, dlatego postanowiłam zrobić osobną kolekcję poświęconą stylizacji ze spodniami w roli głównej, nie zdając sobie sprawy, że spodnie jeszcze powrócą do mojej szkoły, i to w zupełnie innym wydaniu...

Piwniczne przymiarki

Spodnie

[2013]

Wzbogaciłam się także w dwie bardzo podniecające sztuki bielizny. Musiałam je przetestować. Mimo, że nie miałam ze sobą mego biustu. Nowe czerwone majteczki. Czarny gorsecik z czerwonymi wstawkami. Było gorąco i namiętnie... Ale to nie tutaj, ta namiętna kolekcja jest tam, gdzie jej miejsce, w erotycznych namiętnościach. Natomiast tutaj mała zachęta i reszta bogactwa, a trochę miałam do przymierzania...

Piwniczne przymiarki

Urok bielizny, bez niej prawdziwa kobieta obejść się nie może

[2013]

Pomiędzy tymi ciuszkami było sporo białych. To była dla mnie nowość. Do tej pory poruszałam się głównie po „ciemnej” stronie stylizacji. Dlatego było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. A jak dodać do tego białą, platynowa perukę, w którą zaopatrzyłam się także w tym czasie, to postanowiłam zaszaleć w bieli. A że białe ciuszki bardzo seksownie zachowują się w kontakcie z wodą, a skoro miałam basen do dyspozycji, to ta Biała Dama stała się momentami bardzo perwersyjną Białą Damą. Zwłaszcza w białych legginsach...

Wyjątkowe lekcje na basenie

Lekcje z piwnicy przenoszą się na basen

Biała Dama

[2013]

Jak zobaczyłam, że mam do dyspozycji basen, mogłam wreszcie zrealizować moją wielką pasję. Uwielbiam moment, gdy w ciuszkach zanurzam się w wodzie. Także niesamowicie kręci mnie moment w chwilę po wyjściu z wody, gdy ścieka ona strumykami. Kocham obcisłe rzeczy, a jak poddać je działaniu wody, tym bardziej, że same w sobie są często lekko prześwitujące, zaczynają odkrywać to, co dotychczas było zakryte. Okazało się nawet, że potrafię po dnie basenu chodzić w szpilkach....

Wyjątkowe lekcje na basenie

Mokre lekcje

[2013]

Oczywiscie, nie byłabym sobą, gdybym nie odrobiła kolejnych lekcji. Tym razem byłam bardzo zaabsorbowana nowymi wyzwaniami, ale i tak znalazłam czas, by co nieco się pouczyć. Pierwsza lekcja to test staników, które przywiozłam z Munster. Musiałam sprawdzić, jak sprawdza się z moim biustem. Lekcja pomogła, większość z nich poszła do kosza. Natomiast po nagraniu Dobrejnocki utrwaliłam mój nowy biustonosz, który kupiłam w poznańskim sexshopie. Kupiłam cały komplket, majteczki i biustonosz, który idealnie pasuje do mego biustu. A sam komplet jest bardzo ponętny. Od razu, jak go zobaczyłam, zakochałam się. Mimo, że zdjęcia robiłam w Warszawie, to nabytek poznański i tutaj, w tej wielkopolskiej wakacyjnej lekcji, jest jego miejsce.

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Test staników

[2013]

Udział w Dobrejnocce zaowocował kupnem peruki. Perukpol skierował mnie do sklepu w Poznaniu, z którym współpracuje, gdzie dwie niezwykle przemiłe panie zamówiły, zawiadomiły, że jest do odebrania i zaproponowały, bym sprawdziła, jak mi jest w blond peruce. Doskonale się u nich czułam. Nie miały najmniejszych oporów, by traktować mnie tak, jak pragnęłam. Czułam się w ich towarzystwie cudownie.

Pozdrawiam w tym miejscu przemiłe panie ze sklepu medycznego Akson w Poznaniu.

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Blondynka powraca

[2013]

Pewnego dnia zaszalałam. Pojawiłam się na poznańskiej Cytadeli w bardzo podniecającym wydaniu. Obcisłe czarne body, czarne krótkie hot panty ze świecącej lycry. Szeroki elastyczny pasek podkreślający talię. Czarne rajstopy i czarne lakierowane szpilki. Jako urozmaicenie stroju miałam dodatkowo krótką skórzaną mini spódniczkę. Bardzo ekscytująca lekcja stylizacji. Po powrocie do domu nie mogłam sobie odpuścić przyjemności utrwalenia wizażu, który wtedy sobie zrobiłam.

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Makijaż

[2013]

Wreszcie na zakonczenie tych wakacyjnych paru lekcji wyladowałam na balkonie, przymierzając nowe prezenty odzieżowe od Majki i Lizki. Sweterek, który debiutował na balkonie mego poznańskiego mieszkania, a który dostałam od Majki, już za parę miesięcy stanie się moim ulubionym jesienno zimowym ciuszkiem, którego praktycznie nie będę zdejmowała. Ze spodniami, z legginsami. Jako strój za kierownicę. Jechałam w nim do Niemiec i z powrotem, wielokrotnie na trasie Poznań Warszawa. Zakładać go będę także, jak będę jeździła autobusem do Niemiec do pracy. Spotkam się w nim w Ekokawiarni z Kasią. Ten sweterek będę miała na sobie, jak rozbiję samochód w drodze do Poznania, i jak razem z synem, będąc nadal w peruce, makijażu i legginsach, pójdziemy oglądać uszkodzenia. Majka, nie mogłaś zrobić mi lepszego prezentu. Dziękuję Ci kochana moja Kocico.

Letnie wielkopolskie wakacyjne lekcje

Ciuszkowe prezenty

[2013]

Co prawda mogę teraz tutaj, gdzie jestem, sprawdzać różne kompozycje w plenerze, co zresztą widać w galeriach poniżej, ale są przecież takie sytuacje, gdzie zostaje tylko zacisze domowe. Tym razem nie będzie tutaj dużo zdjęć, ale jak wrócę tutaj jesienią, to zapewne częściej będę robiła fotki w domu, więc i ta galeria ulegnie wzbogaceniu. A na pierwszy ogień poszły oczywiście moje nowe kozaki, bo przy upałach sięgających 30 stopni, raczej nie zaryzykowałabym wyjścia w nich na słońce...

Upalne heskie lekcje

Nowe kozaki

[07-09.2013]

Ruszyłam na zakupy.

Legginsy, legginsy. Długie, capri, trzy-czwarte, kryjące, prześwitujące.

Jak je nosić.

Kupowałam dalej. Tuniki, długie koszulki, sandałki.

Teraz trzeba było to całe bogactwo sprawdzić w praktyce. A że niedaleko był las, oraz skąpane w letnim gorącym słońcu pola poprzecinane betonowymi drogami, to nic nie mogło mnie zatrzymać w domu. I tak szkoła pojawiła się wśród heskich lasów i pól skąpanych w gorących promieniach słońca lub skrytych w cieniu drzew. A gdy pojawiły się pierwsze chłody,przyszedł czas na grubsze i cieplejsze legginsy. Na sweterki, dzinsy, bolerka. Te lekcje nauczyły mnie wiele. Bardzo wiele...

Upalne heskie lekcje

Legginsy, koszulki, tuniki, spodenki, dzinsy...legginsy

[07-09.2013]

Od dawna nęciła mnie bielizna modelująca. Wiem, że nie usuwa nadmiaru, tylko pomaga lekko modelować.

I wreszcie przyszedł czas, by to sprawdzić.

Miałam już przedtem do czynienia z gorsetami modelującymi. Także z majtkami i spodenkami. Ale dopiero seria odkryta w Lidlu pozwoliła mi poznać zalety i sprawdzić, co tak na prawdę potrafi ten rodzaj bielizny. Bardzo przypadły mi do gustu krótkie legginsy, które mogę nosić śmiało jako dodatek do długich tunik i koszulek. Jak zobaczyłam na zdjęciu, co robią z pośladkami, to nie mogłam uwierzyć. Okazało się, że to działa. Po sprawdzeniu jakości tej bielizny, zaczęłam też kupować normalną bieliznę z tej firmy. I jestem zachwycona. Teraz już wiem, że jak moja obecna będzie się zużywać, będę uzupełniała ją głównie produktami firmy Jolinesse. Bo wiem, że warto. W Niemczech mogłam ją tylko w częściowo sprawdzić, ale już niedługo będzie wiele okazji, by ją solidnie przetestować...

Upalne heskie lekcje

Jolinesse

[07-09.2013]

Tak, temat powraca jak bumerang i tak będzie dalej.

Zresztą wspominałam o tym. Będzie wracała, ale forma będzie się zmieniała. I tak jest w tym przypadku.

Myślałam, że tutaj, w Herrenbergu, nic nie powstanie. Ale zobaczyłam na Amazon wyprzedaż pewnej bardzo ciekawej kolekcji. I uzmysłowiłam sobie, że to doskonała okazja, by wreszcie zająć się na poważnie stylizacją na oficjalne okazje. A przypuszczam, że takich okazji w moim życiu będzie przybywać. A ja nie mam co na siebie włożyć ! Doskonale widać to w relacjach z nagrania Dobrychnocek, konferencji w Biurze RPO, nagrania dla BBC, występu w faktach TVN, wyborów Miss Trans 2013 i wielu innych. A muszę być także przygotowana na ewentualne występy związane z premierą i emisją kolejnych odcinków naszego serialu.

Napisałam do przyjaciółki, by sprawdzić swój wybór. Zwrotnie dostałam potwierdzenie, że trafiłam. Wręcz wybrała tą samą, którą ja postanowiłam zacząć wzbogacać moją garderobę, a nie sugerowałam Jej niczego. Sama wybierała z dużej oferty tego producenta (nawiasem mówiąc to Musiol).

Tak więc poczyniłam pierwsze zakupy. A skoro tylko otrzymałam przesyłkę, musiałam sprawdzić, jak pasuje, i jak w sukience wyglądam. Potrzebowałam też tych przymiarek, by stwierdzić, jaki rozmiar mi lepiej pasuje, bo z tym zawsze jest problem. Przez co mam wiele rzeczy, które na mnie nie pasują. Obecne i planowane zakupy pozwolą mi też zrobić wreszcie czystkę w moich rzeczach. Poszukiwania stylizacji na oficjalne medialne i nie tylko prezentacje Lukrecji uważam za otwartą.

Ta lekcja mojej szkoły stylizacji będzie w tym zaczynającym się roku najważniejszą lekcją. Mam za sobą etap fetyszu dominacji i gotyku, zachłyśnięcia lycrą i legginsami. Wszystkie te miłości tkwią głęboko korzeniami w moich wieloletnich poszukiwaniach siebie, głównie za pomocą fetyszy, w których aż kipiało od erotyki. Teraz czas najwyższy na kolejny rozdział.

Ale bez obaw, pozostałe lekcje też będą kontynuowane.

Legginsy...latex...gotyckie kryzy...gorsety...i te wszystkie cudowne fetyszowe buty...bez nich nie potrafię żyć i dlatego będą wracać...

Zimowe lekcje - nowe poszukiwania

Lekcja pierwsza - Herrenberg

Nowe sukienki, tunika, płaszczyk...

[2013/14]

Dostałam spodnie.

Męskie dzinsy. Są niezwykłe.

Bo czuję się w nich bardziej kobieco, niż w damskich.

Ostatnio pozbyłam się jednych damskich, bo nie czułam się w nich wcale kobieco. Teraz mam cztery pary. W tym tylko jedne damskie. Pozostałe trzy pary...męskie. Które są bardziej damskie. I tak się w nich czuję. I to nie tylko moje odczucie.

Jesienią byłam w jednych z nich w siedzibie Trans-Fuzji. Edyta, gdy zobaczyła mnie w nich, a miałam je wtedy pierwszy raz na sobie, bo zazwyczaj nosiłam inne, chociaż te miałam już dwa lata i bardzo je lubiłam, ale przecież były męskie ! Więc unikałam noszenia ich. Tym razem byłam zmuszona. I nagle słyszę z ust Edyty, gdzie kupiłam takie fajne damskie spodnie. Ja na to, że to męskie spodnie. A wtedy Ona stwierdziła, że moje męskie są bardziej kobiece niż Jej damskie, które dopiero co kupiła.

Teraz dostałam kolejne, na dodatek dołem rozszerzone w dzwony. A u góry super obcisłe, jak legginsy. Podoba mi się ten styl, ale nie wyobrażałam sobie siebie w takich, nie czułam. I nagle mam. I mają odpowiednią długość, co w wypadku damskich spodni jest sporym problemem. To już nie jest przypadek. Przynajmniej w moim wypadku. Kolejny dowód, że moje ciało należy do kobiety, bez względu jak jest wyposażone i jak wygląda. Skoro klasyczne męskie rzeczy wyglądają na nim, jak rzeczy należące do kobiety? Ja już nie będę szukała damskich spodni. Po co, skoro w męskich wyglądam bardziej kobieco niż w damskich. Kolejny sygnał, żebym przestała ze sobą walczyć. Nawet bezduszne spodnie mi o tym mówią.

W galerii zgromadziłam różne moje zdjęcia wyłącznie w moich męskich spodniach.

Męskie ?

Damskie ?

Sami oceńcie.

Ja w nich po prostu czuję się sobą. Lukrecją. Bo to moje spodnie, spodnie Lukrecji. A że męskie ? Co to kogo obchodzi. Mi się podobają i dobrze się w nich czuję...

Zimowe lekcje - nowe poszukiwania

Lekcja druga - Ottweiler

Ponowne odkrycie uroku dzinsów, męskich dzinsów

[2013/14]

Karolina Tkacz i Weronika Wojewoda

Z kilku moich propozycji, w jaki sposób mogłabym się pojawić jeszcze w serialu, pomysł ze stylistką spodobał się także bardzo Kamie, która zrobiła mi niespodziankę i kilka dni po powrocie z Niemiec pojechałam do warszawy na spotkanie z Karoliną i Jej asystentką, Weroniką.

Jak zobaczyłam wieszak ubrań, jaki dziewczyny dla mnie przygotowały, do odpłynęłam. Jeszcze nigdy nie miałam na sobie tyle nowych, i w dodatku w wielu przypadkach markowych ciuchów na sobie. Jeden przykład, skórzana brązowa marynarka, która bardzo mi się spodobała. A potem usłyszałam jej cenę. Kosztowała 1000 zł, a była to okazja, bo była przeceniona...z 2000 zł.

Myślałam, że do wystąpień oficjalnych, których spodziewałam się po emisji serialu (a do których nota bene nie doszło) będę potrzebowała oficjalny komplet, czyli garsonkę, spódniczkę i bluzkę. Okazało się, że jestem w błędzie. Sukienka, nawet w miarę wyzywająca, jeżeli użyje się odpowiednio dodatków, może ta funkcję pełnić doskonale. A jest bardziej praktyczna.

Poza tym zobaczyłam, że gładkie, kobiece koszule w zestawieniu z fajnymi, oryginalnymi spodniami, to bardzo ciekawa alternatywa dla mnie.

Przekonałam się też, w czym się nie czuję, nawet, jak dobrze w tym wyglądam.

Ale przede wszystkim, usłyszałam wiele ciepłych słów pod adresem budowy mego ciała, dzięki czemu mogę sobie pozwolić na większą swobodę w ubiorze, co już w niedługim czasie wprowadziłam w życie z bardzo fajnym skutkiem...

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Sesja ze stylistką

[06.03.2014]

Szybko z synem ustaliliśmy zasady współżycia. Przede wszystkim zaproponowałam, by odstąpił mi swój pokój, co nam ułatwi współistnienie.

I tak się stało.

Po umeblowaniu stwierdziłam, że mam dodatkową korzyść. Z wykorzystaniem tła fotograficznego, które może być non stop rozstawione (nie byłoby to możliwe w pokoju dziennym) i z ogromnym lustrem naprzeciwko wreszcie mogłam stworzyć sobie warunki do sesji w domu. Zaraz po aranżacji oczywiście musiałam wypróbować, jak to działa...

 

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Domowa przymierzalnia i studio fotograficzne

[16.03.2014]

Już wracając z Warszawy po spotkaniu ze stylistką wiedziałam, że muszę wreszcie zrobić czystki w szafie, i przygotować sobie zestawy, w których dobrze wyglądam, dobrze się czuję i które przede wszystkim na mnie pasują.

Tak powstała sesja dla Zuzi, bo pomyślałam sobie, że przy Jej wymiarach wiele moich rzeczy, które są na mnie za ciasne, na Nią będą pasowały idealnie.

Zapytałam, Zuzia bardzo się zainteresowała, więc postanowiłam w ten oryginalny sposób pokazać Jej co mam dla Niej, a jednocześnie utrwalić dla siebie na pamiątkę kreacje, których nie miałam do tej pory praktycznie okazji założyć, gdy byłam umalowana.

Od momentu, gdy kupiłam to tło w Münster i je tam przetestowałam, była to praktycznie pierwsza moja sesja z wykorzystaniem mojego nabytku. Bardzo mi się to spodobało, na tyle, że w ciągu kilku najbliższych dni było w ciągłym użytku...

Zła pogoda temu sprzyjała, ale potem zrobiło się ciepło i zapragnęłam bardziej urozmaiconych teł...

A wracając do tej konkretnej sesji, wybrałam zdjęcia, zrobiłam galerie na facebooku, pokazałam Zuzi, a Ona napisała, że bierze wszystko.

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Sesja dla Zuzi czyli czystki w szafie

[16.03.2014]

Skoro już zdecydowałam, jakie rzeczy oddam w dobre ręce,

przyszedł czas na przetestowanie różnych porad stylistek i sprawdzenie, jak do rad od Nich usłyszanych ma się zawartość mojej szafy. Więc ponownie z przyjemnością oddałam się pasji przebierania i pozowania...

Głównie skupiłam się na kompozycjach z sukienką i spodniami w roli głównej, bo te dwa zestawy zyskały po spotkaniu z dziewczynami nowy wymiar i chciałam sprawdzić, jak to wygląda w praktyce. I faktycznie, podwinięte spodnie w zestawie z bluzeczkami i szzpileczkami, nawet przy krótkich włosach, są bardzo kobiece i podobam się sobie w takim zestawie. Tak, jak powiedziałam w filmie do Karoliny, przekonałam się do tego zestawu.

Natomiast sukienki w zestawie z marynarką dają ogromne pole manewru. I mogłam w pełnej krasie zaprezentować moje ostatnie zimowe nabytki...

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Sukienka, marynarka, bluzka, spodnie, kurtka...

[03.2014]

Przegląd szafy w takiej formie w jakim ją zrobiłam w swoim domowym studio, oprócz przyjemności samego pozowania i przebierania się, przyniósł wymierne korzyści.

Mini, które myślałam, że wydam, wróciły do łask, o czym piszę w poprzednim rozdziale.

Natomiast opuszcza moją szafę jeszcze jedna bluzeczka i sukienka.

Oraz kategorycznie rezygnuję z używania czarnej długiej peruki, bo ponownie się przekonałam, że ona mnie szpeci.

Jedynie Kasia i Ania potrafią ją użyć w bardzo ciekawy sposób, więc pewnie pozostanie na moim parapecie, chociaż, jak okaże się, że komuś by się przydała, to bez chwili wahania wydam ją.

Utwierdziłam się też ostatecznie, że wydam także czerwoną perukę. Zostanie tylko blond, ale tylko dla potrzeb sesji i moja ruda oczywiście.

I cały czas myślę o kupnie naturalnej blond, bo farbować moich na blond nie będę, a od czasu do czasu fajnie byłoby pokazać się jako blondynka...

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Kolejne pożegnania

[03.2014]

Tak na prawdę to wszystkie moje wyjścia tej wiosny to była swoista szkoła. Szukałam wygody ale i elegancji. Szukałam sposobów na przyciąganie wzroku tam, gdzie chciałam, by się kierował.

Raz na sportowo, raz elegancko, raz wyzywająco...

Sprawdzałam jak wyglądam, jak się czuję, jakie budzę reakcje.

Uczyłam się być kobietą niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju, wykorzystując to, co mam w swojej garderobie i testując, co z tego mogę założyć wychodząc z domu.

Wiele rad, które usłyszałam od Karoliny i Weroniki w ten właśnie sposób sprawdzałam w praktyce. Na pierwszej linii ognia...

W ten sposób wiem już jak mogę się ubrać zimą i wczesną wiosną. Oraz jak witać pierwsze ciepłe słoneczne dni.

Po zeszłorocznych letnich upalnych heskich lekcjach wiem też praktycznie, jak ubrać się latem, chociaż i tutaj jest jeszcze parę niewiadomych, więc do zobaczenia w letniej serii lekcji...

Wiosenna szkoła stylizacji Karoliny i Weroniki

Poszukiwania, próby, testy...między ludźmi

[03-04.2014]

Najbardziej z mojej utraconej kolekcji żal mi zdjęć z lycrą w roli głównej. Ale co tam, skoro już mam studio, to jest przynajmniej powód, by poszaleć ponownie. A pamiętam jeszcze, zresztą w kolekcji „balkonowej” co nieco zostało, co mi się nie podobało w tamtej serii, więc tym razem mogłam to poprawić. A przy okazji wprowadziłam parę nowych elementów.

Zresztą, nie oszukujmy się, gdybym tamtych zdjęć nie straciła to i tak bym teraz sobie kolejne sesje robiła, bo ja to kocham, a już lycrę zwłaszcza...

Jeszcze nie raz i to nie tylko w moim domowym studio będę ją miała na sobie...

Zakładając legginsy z lycry, czując jej dotyk, widząc w lustrze oraz potem na zdjęciach swój wizerunek w nich. Widząc jak podkreślają nogi, biodra i pośladki, zawsze ponownie czuję, dlaczego je tak kocham od lat. Pierwsze kroki, by je wykorzystać w szerszym zakresie już zrobiłam i niedługo zrobię. Ale wiem, że to tylko początek. Będę szukała okazji i sposobów, by wykorzystać je w szerszym zakresie, więc czeka mnie, tym razem w ramach jesiennych lekcji, kolejna odsłona legginsów z lycry tym razem ukierunkowanej pod kątem noszenia ich w miejscach publicznych.

Wiosenna szkoła stylizacji

Lycra moja miłość

[03.2014]

Oglądając od czasu do czasu zdjęcia z sesji ślubnej, ciągle przypominam sobie, że kupiłam specjalnie nowy zestaw bielizny do tej sesji, mimo że wiedziałam, że go nie będzie widać (po prawdzie co nieco widać było). Potem stałam się posiadaczką jeszcze jednego białego biustonosza, który idealnie pasuje do moich piersi.

Nie miałam okazji pobawić się prezentem od Jagódki, czerwonym boa.

Niedawno byłam na prezentacji burleski i nabrałam ochote na te cudowne koronki, pończochy, pasy, podwiązki...

Miałam w szufladzie trochę nowości, które przewinęły się ponownie przez moje dłonie, gdy się urządzałam w moim nowym pokoju w poznańskim mieszkaniu.

Oj, to i tak o kilka powodów za dużo, by nie stanąc przed obiektywem w tej najbardziej kobiecej odsłonie...

Ale ta sesja to przede wszystkim Lukrecji bielizna ślubna. Kto wie, może jeszcze kiedyś będę „musiała” kupić nową...

Wiosenna szkoła stylizacji

Lukrecji bielizna ślubna, czyli urok bielizny w specjalnym wydaniu.

[03.2014]

Planując sesję w bieliźnie oczywiście wiedziałam, że zarówno piersi, jak i łono będą w użyciu. A skoro tak, to wyjęłam z szuflady także moje pikantne zestawy. A prezent od Jagódki, czerwone boa, pozwoliło nadać sesji bardziej zmysłowy charakter.

Tylko, że tak na prawdę to już nie są iluzje. Ja już nie udaję, że jestem kimś innym, i także to pokazuję w tej kolekcji.

Erotyczne...ale już nie iluzje.

Więc od teraz będzie nowa nazwa.

Erotyczne namiętności w łagodnym wydaniu.

Bo erotyka w moim życiu zawsze będzie obecna

Wiosenna szkoła stylizacji

Erotyczne iluzje...odchodzą

[03.2014]

Stety lub niestety, nie miałam jeszcze okazji Zuzi przekazać ciuszków, i już jedna spudniczka z tej kolekcji wróciła do mojej szafy, bo bardzo mi się spodobała i świetnie w niej wyglądam, co będzie można jeszcze nie raz zobaczyć...

Między innymi pojawiła się już w Parku Cytadela...

Przekonałam się, że doskonale się czuję także w bardzo seksownych miniówkach. Czerwoną miałam przecież na sobie podczas nagrania wywiadu w ramach projektu realizowanego przez Kiss Love Sex.

To właśnie mini spódniczki najlepiej eksponują nogi, a przecież one są moim największym wizualnym atutem, więc, sorry Zuzia, te dwie spódniczki zostają u mnie, z czego zapewne bardzo się cieszy Kaśka z Chodzieży.

Kasiu, dzięki za cudowne prezenty.

Wiosenna szkoła stylizacji

Powrót do łask

[04.2014]

Szkoła pozowania, wizażu i stylizacji

bottom of page